Bytom: buldożery pojawią się pod blokiem przy ulicy Energetyków. Dramat mieszkańców i walka o mieszkania
Mieszkańcy wiedzieli o rozbiórce, ale nie znali jej dokładnego terminu. Teraz już wiadomo, że buldożery pod blokiem przy bytomskiej ulicy Energetyków, pojawią się w czwartek. – Z bólem i płaczem weszłam do sąsiadów do następnego bloku nie umiałam się uspokoić. W dalszym ciągu nie mogę się uspokoić – opowiada Alina Żak, która mieszkała w bloku przy ul. Energetyków w Bytomiu. O wyburzeniu bloku powiadomiono nie tylko jego lokatorów, ale też tych, którzy mieszkają w sąsiedztwie. Ci już dziś musieli przeparkować samochody. Na jak długo? – tego nikt na razie nie wie. – Nie mogę w tym momencie powiedzieć, że to się zakończy do końca tygodnia, bo trudno nam jest to określić, zależy od tego jak to będzie przebiegało. Jak ruszą maszyny zobaczymy ile na jeden dzień. Na pewno będą do skutku realizować – informuje Elżbieta Kwiecińska, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Do tego czasu mieszkańcy części budynku, która nie zostanie wyburzona nie będą mogli wrócić. Z kolei ci, którzy zostali stąd wysiedleni na zawsze, opuścić już bytomski hostel. – Pierwszy tydzień po wielkich bólach gmina zdecydowała się, że zapłaci właśnie za nasz pobyt. Pozostałe trzy tygodnie musieliśmy pokryć sami z własnych pieniędzy – zaznacza Krzysztof Kazanowski, który mieszkał w bloku przy ul. Energetyków w Bytomiu. A doba kosztuje tu 50 złotych. Część z poszkodowanych wynajęła mieszkania. Inni dostali mieszkania w TBS. Znacznie mniejsze i z wyższymi opłatami. Co więcej lokatorzy muszą za nie zapłacić ponad 30 tysięcy złotych kaucji. – Mieszkanie, które dostałam to jest parter, jest to zimne mieszkanie, są podzielniki ciepła – mówi Alina Żak.
Wcale w nie lepszej sytuacji są, ci, którzy w zamian za mieszkania własnościowe dostali lokale do remontu. – Sąsiadka z drugiego piętra remont robiła – 15 tysięcy włożyła, a teraz gdzieś tam dostała na nowym osiedlu mieszkanie pod lasem i trzeba taki remont zrobić od podstaw. Z czego? Z tych pieniędzy co oni dostali, te 6 tysięcy? – pyta Ulryka Pradela, mieszkanka ul. Energetyków w Bytomiu.
Najbardziej poszkodowani zapowiadają, że o mieszkania nadal będą walczyć. Zamierzają zwrócić się o pomoc, między innymi do wojewody. Na walizkach żyją od końca listopada. Wtedy też w bloku przy Energetyków doszło do wybuchu gazu. Eksplozję wywołał zdesperowany lokator.