reklama
REKLAMA
Kategorie

Za 80 zł/h nikt nie chce pracować na izbie przyjęć w Sosnowcu

reklama

Brakuje lekarzy na izbie przyjęć. W sosnowieckim szpitalu miejskim kłopoty kadrowe istotnie wpływają na funkcjonowanie izby. Pacjenci narzekają.

Tata został wczoraj potrącony przez samochód, przyjechaliśmy na izbę. Trzy godziny czekaliśmy na lekarza i nic, nikt nas nie przyjął. Dzisiaj to samo, od ósmej trzydzieści czekają i nic, nie został przyjęty – mówi Marek Zwoliński, mieszkaniec Sosnowca.

Na izbie przyjęć nie ma lekarza zatrudnionego na etacie od kilku miesięcy. Do pacjentów schodzą lekarze zatrudnieni na oddziałach. Przepracowani i zmęczeni, mają dość takiej sytuacji.

Pracy mamy bardzo dużo i trudno jest nam ogarnąć opiekę nad pacjentkami, które już są hospitalizowane i są przyjęte na oddziale, plus pacjentki, które zgłaszają się na izbę przyjęć na opiekę ginekologiczno–położniczą. W ciągu 24 godzin średnio jest to 70, 80 pacjentek – tłumaczy Agnieszka Potępa – Gawior z oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala Miejskiego w Sosnowcu.

reklama

Sosnowiecki szpital miejski, podobnie jak większość szpitali, boryka się z brakami kadrowymi. To dlatego, że lekarze nie chcą pracować za proponowaną przez placówkę stawkę 80 zł brutto za godzinę.

Dotyczy to izb przyjęć – to najcięższy odcinek do pracy. Przypadków jest bardzo dużo, każdy jest inny, często wymagają interwencji międzydyscyplinarnej, musi zejść 3 doktorów do jednego pacjenta. A pacjenci wymagają odpowiedniego standardu – mówi Artur Nowak, dyrektor Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego Sp. z o. o.

W środę mija termin składania przez lekarzy ofert w kolejnym konkursie na stanowisko lekarza w izbie przyjęć. Biorąc pod uwagę, że szpitale coraz bardziej konkurują ze sobą o lekarzy, wcale nie jest pewne, że tym razem chętni się znajdą.

reklama

12 komentarze

  1. Ja żeby pójść na studia musiałem iść do pracy (bo rodziców nie było stać). Po 5ciu latach pracy odłożyłem troche kasy, poszedłem na studia, które sam sfinansowałem. Aktualnie mam pod sobą 40 osób pracujących pod ziemią (gdzie kiedyś sam pracowałem i narażałem życie swoje). Na co dzień podejmuję decyzję, gdzie przez mój błąd może nikt nie wyjechać na powierzchnie ziemi i nie mam takiej stawki jak lekarz na dyżurze co mu się nie chce zejść na izbę za 80zł!!! A wiemy już że dyżury są dodatkowo płatne poza podstawą wynagrodzenia.
    Więc niech nie pier….dolą, że muszą pracować za marne grosze. Studia za darmo!!!
    Jak im za ciężko, jak im odpowiedzialność za duża, to zapraszam na kopalnie, na hute, na budowę, za jedną, góra max dwie krajowe do roboty. Studia opłać sam!

    1. buraku, jakbys sie uczył dobrze to byś mogl isc na bezpłatne studia a nie płacić, poza tym skoro płacą ci mniej za te twoja marna robote to znaczy ze masz odchody a nie odpowiedzialnosc.. nie pozdrawiam

    2. Drogi Panie chodz nie mam nic wspólnego z medycyna (a bardziej z ekonomia zawodowo a hobbystycznie ze strażą pożarna) to wiem ze dane dobro czy usługa jest warta tyle ile ktoś może być w stanie za takową zapłacić. Wiem natomiast jedno, łatwo kogoś oceniać nie chodząc w jego butach. Żaden lekarz z tego co mi wiadomo nie wypowiada się że Pan po ziemia zarabia zbyt dużo, a co do lekarzy łatwo nam to przychodzi, warto mieć na uwadze stres wynikający z pełnionej pracy gdyż o ile pacjent który trafia do izby przyjęć z zapaleniem migdałków bo mu się nie chce w przychodni poczekać jest tylko nic nie znaczącym przypadkiem to uraz wielonarządowy młodej dziewczyny w wytrzewieniem umierającej na naszych rękach pozostaje w pamięci na bardzo długo lub nawet do końca życia. Nikt nie bronił Panu zostać lekarzem, mógł Pan dziś zamiast jeździć pod ziemie zostać ordynatorem Szpitalnej Izby Przyjęć i wybrzydzać ze jest to zbyt mała stawka. Nikt nie wypowiada się że np kierowca ciężarówki potrafi zarobić 7-10k robiąc jedynie prawo jazdy i kursy który sa nawet nie wspolnierne z uczelnią wyższa. Jest mało kierowców na rynku a wiec działa zwykły podstawowy rynku mechanizm popyt kształtuje cenę. Natomiast warto odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego nie ma chętnych do takiej pracy? Jakie oprócz czynników finansowych sa inne warunki pracy takie jak np wypłacalność, opieka prawna, mozliwosc korzystania z konsultacji natychmiast a nie czekania na nią godzinami, mozliwosc nie limitowanych badań obrazowych należących do decyzji lekarza a nie podyktowanych prawem ekonomii szpitalnej i wiele wiele innych. Nie wiem czy Pan jest świadomy faktu ze jeżeli pracownik jaki kolwiek ochrony zdrowia pracujący na wszechobecnych umowach śmieciowych narazi się na ekspozycje na materiał zakaźny no zakłuje się brudna igła po żulu to może oznaczać koniec nie kariery a życia a w dodatku taki pracownik pomimo ubezpieczenia takiego jak każdy musi sam zapłacić za diagnostykę i leczenie wstępne leczenia przeciw wirusowego (koszt min 5-6k miesięcznie), a pieprzony ćpun który trafi do izby przyjęć i powie ze zrobił sobie heroinie strzykawka chyba chorego na HIV kolegi ma to wszytsko za free. Reasumując nie oceniajmy ludzi dopóki nie pochodzimy w ich butach, a przynajmniej nie mamy tam najbliższego członka rodziny( nie cieszyłby mnie fakt ze żona zarabia dużo oczywiście w odniesieniu społecznym bo dużo to pojęcie względne a w tygodniu widzę ja tylko jedna noc, do tego skrajnie zmęczona i zestresowana jak kłębek nerwów. Żeby jeszcze ktoś pisał ze ona jest jakaś dziwna bo nie chce pracować z 80zl BRUTTO (mój brat cioteczny weterynarz na taśmie w fabryce kiełbas 🙂 badając mięso ma 65 zł Netto na godzinę ). Nie chce to jest jej sprawa i nie wymawiajcie ludziom ze skaczyli studia na koszt państwa bo dopóki uczelnie wyższe kształciły a nie zarabiały tylko kształcąc grono bezrobotnych magistrów bez elementarnej wiedzy to praktycznie każdy kończył takowe na koszt państwa. I nie wypomina nikt ekonomistom np ze zamiast budować nasz kapitalizm wylatują do innych ciepłych krajów do lepszej pracy mając w dupie to ze studiowali na koszt państwa :-)z wielkim szacunkiem dla wszytskich pracujących ludzi. Pozdrawiam Przemek

    3. Szanowny Panie Magistrze Inżynierze, warunki jakie panują w IP i SORach w Polsce sprawiają, że 80% lekarzy za 500zł na godzinę nie poszło by tam pracować, w tym i ja. W tym momencie nie chodzi o pieniądze. Proszę się doedukować, poczytać, może porozmawiać z lekarzami IP, może wybrać się na „wycieczkę” po Izbach Przyjęć, bo swoją wypowiedzią obnaża Pan niewiedzę w temacie. Jako osoba zakładam wykształcona, powinna zgłębić wiadomości z obu stron by je zobiektywizować.
      Dyrektor może mi zaproponować i milion złotych kontraktu – ja się nie zgodzę, wie Pan dlaczego? Bo nie jest możliwością pracować w pojedynkę 24 w IP, gdzie przyjmuje się na dyżurze ok 100 pacjentów, nie mając do dyspozycji USG, opisu TK, monitorów. Są miejsca gdzie Izba Przyjęć ma 1 defibrylator (tak stary, że ładuje tylko do max energii 200J) – są to warunki niebezpieczne dla Pacjenta, a biorący za to odpowiedzialność lekarz (bo zgadza się na prace w takich warunkach) ponosi pełną odpowiedzialność.

  2. Nic dziwnego, że nikt nawet za taką stawkę nie chce pójść do pracy tam, gdzie trzeba obstawiać SOR i izbę przyjęć razem z oddziałem szpitalnym. Tym się powinien zainteresować PIP, a nawet prokurator.

  3. Nawet 1500zł/h to za mało, kiedy po prostu w Polsce brakuje lekarzy. To nie jest tak, że wraz z podniesieniem stawki w Polsce magicznie pojawia się nowy lekarz, w pełni przeszkolony i gotowy do pracy. :/
    Braki kadrowe lekarzy w Polsce narastają systematycznie przez ostatnie dziesięciolecia. Coraz mniej studentów, chce iść na medycynę. Sporo z nich również rezygnuje w trakcie po 2/3 roku studiów, skoro po 3 letnich studiach IT zarabia się Więcej, Szybciej i w mniejszym Stresie, niż po 6 latach medycyny.

    1. To proszę iść, przecież drogi Panie nikt panu nie broni, składa Pan CV już dziś ogłoszeń multum. Każdy szpital przyjmie z otwartymi rękami specjalistę. No chyba ze jest Pan ślusarzem, bo ja osobiście wolałbym aby moja żona np zajął się specjalista w danej dziedzinie medycyny a bie ślusarz. No ale to kwestia potrzeby oczywiście. Pozdrawiam

    2. no to już! na co czekasz?
      a nie sorry – matura na 100% z biologii, chemii i fizyki, potem 6 lat ciężkich studiów i rok stażu…
      pogadamy za te 7-8lat czy będziesz taki chętny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button