Święta byłyby jeszcze lepsze, gdyby było taniej. Klienci narzekają na ceny, ale na święta zakupy zrobić trzeba.
– Warzywa, owoce nie drożeją tak drastycznie w danym momencie, ale spożywcze rzeczy, jak braknie na przykład. To widać bardzo te różnice – mówi Małgorzata Hołowieniec, właścicielka warzywniaka.
Niektórzy mają pretensje do przedsiębiorców…
– Premier wyjdzie i powie, że jest lepiej i taniej, a skupia się na nas – mówi Janusz, sprzedawca.
Jednak są też osoby, które rozumieją, że to nie sprzedający są odpowiedzialni. Na targowisku można znaleźć wspólny język.
„Przecież to nie pan jest winien, że są takie ceny, tylko pan premier i dziesiątki wicepremierów” – mówi jeden z klientów.
Obecnie ceny inne być nie mogą.
– Przy prawie 20-procentowej inflacji. Co prawda im się mówi, że się zmniejszyła i połowa mądrego społeczeństwa uważa, że ceny spadną przez to. Jak jest 15% to wzrosną 15% – mówi Eugeniusz Wolniczak, klient.
Dlatego teraz ludzie po prostu zamiast 20 jajek kupują 10. Dotyczy to też innych produktów.
– Mniej kupują, bo zamiast dwóch biorą jedną na przykład wiązankę tulipanów. Ograniczają się, bo wezmą coś, a za chwilę odłożą – mówi Teresa, kwiaciarka.
Pozostaje tylko życzyć „smacznego jajeczka” i liczyć na to, że w przyszłym roku koszyk wielkanocny i zakupowy będą jednak tańsze niż w te święta.
Autor: Łukasz Kądziołka
