Dobro wraca. ZRZUTKA, czyli jak ludzie z Facebooka pomagają rodzinie, której spalił się dom w Czechowicach-Dziedzicach
Końcówkę starego roku Dagmara i Przemysław Knyczowie zapamiętają na zawsze. W pożarze stracili dorobek całego życia. –Całe szczęście, że nie spaliśmy, bo tam na poddaszu, myślę żebyśmy z tego nie wyszli – mówi Przemysław Knycz. Ogień pojawił się tu, późnym wieczorem, dzień przed Sylwestrem. -Jak tylko się pojawiło światło w wentylacji, to poleciałem na górę i już tylko krzyczałem do żony żeby wyprowadzała dzieciaki, bo się palimy, jeszcze udało mi się dwa wiadra wody napełnić i to zalać, ale to był moment – dodaje Przemysław Knycz. Akcja gaśnicza trwała ponad 4 godziny, wzięło w niej udział ponad 40 strażaków z okolic Bielska- Białej. -Był to bardzo trudny pożar z tego względu na to, że był duży mróz, zamarznięte hydranty, a także iskrzenie przyłącza energetycznego – mówi kpt. Patrycja Pokrzywa, PSP w Bielsku-Białej.
To na pewien czas skutecznie uniemożliwiło prowadzenie akcji. Rodzina w szoku, opuściła dom jeszcze przed przyjazdem strażaków. Wybiegli w samych piżamach, niewiele udało się uratować. Teraz próbują zorganizować sobie życie na nowo. Mają troje dzieci, najbardziej potrzebne są im nowe ubrania. Z pomocą przyszli już przyjaciele. -Organizujemy paczkę do wysłania, z Warszawy, dzisiaj wyjechała paczka z Opola i z Katowic. No i czekamy aż się sytuacja unormuje u nich – mówi efekt Maciej Broniarz, organizuje pomoc dla Dagmary i Przemka. Ta spontaniczna pomoc rozpoczęła się dzięki portalowi społecznościowemu. To tu zorganizowano "zrzutkę". W to realne już przedsięwzięcie zaangażowało się do tej pory ponad 500 osób z całego kraju. -Efekt może składa się z samych kropel i to jest prawda, bo wszyscy do nas przesyłają tyle, co mogą …a dzięki temu my po prostu zaczynamy żyć – mówi Dagmara Knycz. Wsparcie, które do nich dociera po tragicznym pożarze, przechodzi ich najśmielsze oczekiwania. -To co środowisko ISP zrobiło i środowisko z którym ja byłam związana od zwierzaków to był po prostu ogrom dobra. To jest taki ogrom dobra, którego ja po prostu nie potrafię tak normalnie ogarnąć. I chciałam wszystkim tak po prostu podziękować – dodaje Dagmara Knycz.
Dobro, które oni zawsze dawali innym teraz do nich wróciło i to ze zdwojoną siłą. Pan Przemek w Czechowicach-Dziedzicach zakładał internet, dostarczał go za darmo między innymi do szkół i bibliotek. Pani Dagmara pomaga nie tylko ludziom, ale też zwierzętom. Ma cztery psy i dwa koty. -Tutaj sobie zorganizowali całe życie i na tym budowali marzenia, bo powiem szczerze, że na ten rok mieli plany takie, że będzie to centrum rehabilitacyjne w którym oni też się odnaleźli i działają. I chcieli służyć ludziom, no te marzenia na razie runęły – mówi Agnieszka Bierońska, siostra Dagmary Knycz. To ogień pokrzyżował im plany na Nowy Rok. Ale patrząc na to jakimi są ludźmi i jakich mają przyjaciół – ich realizacja została tylko… przesunięta w czasie.