Perły i Łotry Shanghaju, ślonsko godka czy znawca religii? Kto dostanie się do Senatu 8 lutego?
Do urn pójdą mieszkańcy powiatu bieruńsko-lędzińskiego, Tychów oraz Mysłowic. Czy jednak funkcjonowanie senatu, z taką liczbą senatorów ma sens? Odpowiedzi na to pytanie szukał Krzysztof Trzosek.
Choć nie wszystkim dobrze się kojarzy, to w Tychach od Gramatyki trudno uciec. W internecie udziela korepetycji, w terenie przekonuje do siebie wyborców. Wniosek z tej lekcji jest bardzo prosty. Obecnemu radnemu sejmiku województwa śląskiego zamarzyła się ogólnopolska kariera. Michał Gramatyka chce mandatu senatora po Elżbiecie Bieńkowskiej. Kandydata PO popiera była senator oraz prezydenci Tychów i Mysłowic. -Do końca kadencji senatu pozostało osiem miesięcy, nie jest to dużo, ale to jest wystarczający czas na to, żeby z perspektywy Warszawy wspierać przedsięwzięcia społeczności lokalnej – mówi Michał Gramatyka, kandydat na senatora, PO. Michał Gramatyka w walce o mandat senatora nie jest osamotniony. Czesław Ryszka- to kandydat PIS, który był już posłem i senatorem. Czasu miał tak dużo, że wydał nawet książkę zatytułowaną „Widziane z Senatu” Być może teraz chce napisać kolejną cześć.
-Liczę na to, że jestem rozpoznawalny jako pisarz i polityk, pracowałem w Gościu Niedzielnym, napisałem ponad 70 książek, które mają swój walor społeczno-religijno-historyczny – podkreśla Czesław Ryszka, kandydat na senatora, PiS. Pisać potrafi też autor podręcznika mowy śląskiej. Dariusz Dyrda jako senator chce walczyć właśnie o regionalny język. To jedyny kandydat, który jest bezpartyjny. -Mam powyżej uszu wiecznych wojen między PO a PIS i uważam, że w senacie powinien się znaleźć ktoś, kto reprezentuje region, a nie partię polityczną. Ja kocham ten region, ja jestem taki "richtig hanys" – przekonuje do siebie Dariusz Dyrda, kandydat na senatora, niezależny. Wybory uzupełniające do senatu odbędą się 8 lutego. Do urn pójdą mieszkańcy powiatu bieruńsko-lędzińskiego, Tychów oraz Mysłowic. Wybiorą senatora spośród trzech kandydatów. -Najczęściej frekwencja oscyluje wokół 8-10%, to jest bardzo mało – prognozuje ewentualną frekwencję w wyborach uzupełniających do senatu dr Tomasz Słupik, politolog, Uniwersytet Śląski .
Mały jest również zakres obowiązków senatora. Nawet politologom trudno je wymienić, bo poważnych zadań w senacie na próżno szukać. -W dzisiejszym kształcie senat nie spełnia swojej właściwej funkcji, jest raczej taką drugą izbą o bardziej ograniczonym zakresie kompetencji – uważa dr Tomasz Słupik, politolog, Uniwersytet Śląski. W Polsce pełni głównie rolę "izby refleksji". W sumie w senacie zasiada 100 osób. Zdaniem ekspertów ilość w tym wypadku nie przekłada się jednak na jakość. -Senat Stanów Zjednoczonych ma tyle samo, kiedy USA mają ponad 10 tyle razy ludności co Polska. W związku z tym utrzymywanie senatu w takiej formie jak jest to jest przerost formy nad treścią – uważa dr Bogdan Pliszka, politolog. Senatorowie najwięcej pracy mają w trakcie kampanii wyborczej. Kiedy zostaną już wybrani poza wygodnym stanowiskiem mogą liczyć na dodatkowe przywileje. Za państwowe pieniądze uczą się języka angielskiego, płacą za kablówkę, a nawet wydają książki.