Juwenalia …pod stołem? Co stało się na Juwenaliach w Częstochowie 2015? [WIDEO]
Najbardziej wyczekiwana przez studentów impreza zakończyła się sporem. Nie z władzami, a studentów ze studentami. O pieniądze. -Do tej chwili nikt nie ma pojęcia, co z nimi się stało i nikt o te pieniądze de facto nie zapytał przewodniczącego samorządu – mówi Hubert Pietrzak, student. Czyli organizatora tegorocznych Juwenaliów w Częstochowie. W ich trakcie, według autorów filmu, od blisko 700 studentów pobierano obowiązkowe opłaty. Sam wstęp na imprezę miał kosztować od dwóch do dwudziestu złotych. -To daje nam bardzo dużą kwotę, która nie została nigdzie zgłoszona, nie jest rozliczona, jedyne potwierdzenie to była pieczątka – mówi Hubert Pietrzak, student. Mimo, że jak twierdzi grupa studentów, Juwenalia w Częstochowie były dofinansowane na blisko 200 tysięcy złotych. Między innymi przez samą uczelnię i miasto, które pieniądze wyłożyło na występy gwiazd.
I w ich przypadku, urzędnicy żadnych wątpliwości nie mają. Koncerty były bezpłatne i otwarte dla wszystkich chętnych. -Mogli w nich uczestniczyć także mieszkańcy miasta, którzy pojawili się na miasteczku studenckim, w tym czasie kiedy te koncerty się odbywały – wyjaśnia Włodzimierz Tutaj, UM w Częstochowie. Tyle, że przedmiotem studenckiego sportu jest odbywający się na terenie akademickiej stołówki, tak zwany "bal na Gigancie". I tu organizator częściowo rację przyznaje, bo za wstęp płacono, ale nie przymusowo. -To były dobrowolne cegiełki, to co z tego zostało, przeznaczyliśmy na zakup słodyczy dla wychowanków Domu Małego Dziecka w Częstochowie – mówi Bartosz Czaja, Samorząd Studencki Politechniki Częstochowskiej. Inną wersję przedstawiają ci, którzy na imprezie poczuli się oszukani. Ich zdaniem organizator, pobierając jakąkolwiek opłatę nie tylko uszczuplił ich portfele ale i złamał prawo. -Powiedziałem wprost, że jest to nielegalne, sprzeczne z prawem o szkolnictwie wyższym, natomiast pani, która przyjmowała pieniądze zaśmiała mi się w twarz i powiedziała, że jak chcę to mogę się iść do rektora poskarżyć – mówi anonimowo jeden ze studentów, biorących udział w Juwenaliach w Częstochowie 2015.
Studenci, rektora zawiadomili. Jednak władze uczelni, sprawy nie chcą komentować aż do jej wyjaśnienia przez policję. Równolegle po liście do ministra, zainteresował się nią też resort Nauki i Szkolnictwa Wyższego. -Zanim jednak wydamy opinię na ten temat, chcemy również sprawę poznać z drugiej strony, z punktu widzenia władz uczelni – usłyszeliśmy w ministerstwie. To ma też dać odpowiedź na pytanie, czy podczas imprezy, na terenie uczelni wbrew przepisom, sprzedawano alkohol. -Proszę państwa, alkohol był bo na juwenaliach, jest no i po prostu pili ten alkohol studenci. To są ludzie pełnoletni, my nie możemy zabronić. -Ale czy on był sprzedawany? -Tego nie wiem – mówi Bartosz Czaja, Samorząd Studencki Politechniki Częstochowskiej. Pewni swego są za to przeciwnicy Samorządu Studenckiego. Według nich, organizatorzy wiedząc o tym, że łamią prawo próbowali sprzedaż procentów ukryć. -Było sprzedawane piwo, przy czym piwo nie było sprzedawane, wie pani z lodówki czy nalewka. Było sprzedawane spod stołu – mówi anonimowo studentka. I zanim w tej sprawie, na stole pojawią się twarde dowody na nielegalny handel alkoholem, pod nim będzie się dziać procentowo o wiele więcej. <.>