Kategorie

Deficyt miłości. Dlaczego na Śląsku tak bardzo brakuje rodzin zastępczych?

Tu stawką była ich przyszłość. Klaudia, Angelika, Paulina i Krystian wygrali wymarzoną rodzinę. –Mamy taką normalną atmosferę, rodzinę i pomimo tego, że mieliśmy takie trudne dzieciństwo to jest teraz spoko – mówi Klaudia, razem z rodzeństwem trafiła do rodziny zastępczej. 17-letnia Klaudia jest najstarsza z czworga rodzeństwa. Swojego dzieciństwa nie chce pamiętać. Jej życie kręciło się wokół sióstr i braci, którym musiała zastąpić matkę, bo tą, podobnie jak ojca obowiązek rodzicielski przerósł. -Siedziałam w podstawówce w świetlicy i zajmowałam się młodszym rodzeństwem. Takie dziwne relacje mieliśmy, bo taty wtedy nie było, bo pracował na nas, a mama…piła – opowiada Klaudia. W końcu trafili do domu dziecka. Tam spędzili ponad 2 lata. I pewnie byliby w nim do dzisiaj, gdyby nie rodzina, która przygarnęła rodzeństwo pod swój dach, stając się dla nich rodziną zastępczą. -My sobie nie wyobrażamy życia bez nich. Raz, że dostaliśmy od nich miłości mnóstwo, bo to się wraca. Myśmy ich nauczyli tą miłość okazywać, ale sami daliśmy im tej miłości sporo – mówi Maria Biedronka, mama zastępcza dla czworga rodzeństwa.

 

 

 

W samym powiecie bielskim na taką miłość czeka teraz 80 dzieci i ciągle ich przybywa. W mieście funkcjonuje zaledwie 9 rodzin zastępczych. -Istnieje jednak problem z pozyskiwaniem rodzin zastępczych. W najtrudniejszej sytuacji są rodzeństwa, które niestety, ale trafiają do pieczy instytucjonalnej – mówi Anna Witos, MOPS Bielsko-Biała. A to najgorszy dla dziecka scenariusz. Wiedzą o tym Grażyna i Leszek Zarychta z Częstochowy, którzy pod swój dach przygarnęli dwójkę braci, 5-letniego Kacpra i 3 -letniego Piotra. -Starszy bardzo znerwicowany, nie znał dobrze kolorów, nie znał słów "na, pod, wczoraj, dzisiaj" takie podstawy, które dziecko 4-letnie powinno wiedzieć. On tego nie znał – mówi Grażyna Zarychta. Ale dzięki takiej rodzinie razem z bratem dostał szansę na lepsze życie. W Częstochowie są zaledwie dwie zawodowe rodziny zastępcze. I choć miasto prowadzi liczne akcje promocyjne, chętnych brakuje. -Częstochowa jest takim specyficznym miastem, bo wielokrotnie spotykaliśmy się, że ludzie aprobują nasze działania, ale ich zaangażowanie w rodzicielstwo zastępcze jest niewielkie – mówi Iwona Borysiuk z MOPS Częstochowa.

 

 

 

W Polsce rodziną zastępczą może zostać zarówno małżeństwo i osoba samotna. Kandydaci muszą spełnić określone warunki. -Poza tymi wszystkimi przesłankami prawnymi to zdecydowanie to ogromna odpowiedzialność i przekonanie, takie na 200 procent, że rzeczywiście chce się zostać rodziną zastępczą z wszelkimi tego konsekwencjami i plusami, które niesie za sobą rodzicielstwo zastępcze – wyjaśnia Lidia Zeller, prezes Stowarzyszenia "Dla rodziny". A to też wsparcie finansowe. Na każde dziecko wynosi ono od 660 do 1500 zł miesięcznie. To jednak niewielu przekonuje. Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że z roku na rok maleje liczba chętnych do zakładania rodzin zastępczych. W 2014 roku było ich prawie 39 tysięcy. To o ponad tysiąc mniej, niż w roku poprzednim. Dlatego kolejne miasta organizują koncerty, spotkania i konferencje, aby to zmienić. 20 czerwca na bielskich Błoniach odbędzie się specjalny piknik, który ma na celu nie tylko zwrócić uwagę na problem rodzin zastępczych, ale też tym rodzinom pomóc. <.>

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button