Sosnowiec: Dziecko urodziło się martwe. Lekarz i pielęgniarka odpowiedzą przed sądem
Sprawa dotyczy małżeństwa z Sosnowca. U kobiety w 2012 r. nie rozpoznano zagrożenia ciąży i dziecko urodziło się martwe w szpitalu. Jak poinformował nas Marcin Stolpa z Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Południe, akt oskarżenia zostanie skierowany do sądu.
Lekarz ze Szpitala Miejskiego w Sosnowcu usłyszeli zarzut narażenia życia. Prokuratura nie znalazła podstaw do przypisania lekarzowi zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Pielęgniarka odpowie za sfałszowanie dokumentacji medycznej. Obydwoje nie przyznali się do winy i odmówili złożenia wyjaśnień. Najważniejszym dowodem jest opinia biegłych, która obejmuje cały okres ciąży, kilka wizyt ciężarnej w sosnowieckiej placówce oraz kilkutygodniowy pobyt kobiety w szpitalu po cesarskim cięciu.
O szczegółach opowiada nam Marcin Stolpa, Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Południe.
Fragment materiału Krzysztofa Trzoska z 2013 roku:
Ewelina Bednarska trafiła do sosnowieckiego szpitala. Była w 36 tygodniu ciąży. – Wtedy, kiedy miałam bóle prawdopodobnie się łożysko odklejało i trzeba było pozwolić mi rodzić, a nie dawać leki rozkurczowe. Na początku listopada kobieta została wypisana ze szpitala. To wtedy lekarz miał dopuścić się zaniedbań. Według rodziców nie przeprowadzono podstawowych badań, co w ostatniej fazie ciąży doprowadziło do śmierci dziecka. – Gdyby miała to USG wykonane wcześniej, około tego dnia wyjścia 2 listopada, to wtedy na pewno by wyszło, że coś się dzieje – uważa Michał Bednarski, ojciec zmarłego Mateusza.
Według państwa Bednarskich w szpitalu sfałszowano też dokumentację medyczną. Rodzice Mateusza twierdzą, że nie było dodatkowego badania monitorowania akcji serca płodu, a w historii choroby takie badanie się znalazło. – Jak porównany tą treść pisaną ręcznie z tą pisaną na komputerze, to tutaj nie ma ani słowa o KTG – mówi Michał Bednarski. Kiedy wody odeszły Ewelina Bednarska ponownie trafiła do sosnowieckiego szpitala. Przed porodem wykonano USG, wynik zaniepokoił lekarzy. – Położnej nie podobało się tętno płodu. Na USG stwierdzono, że płód jest martwy. Lekarz powiedział, że nie ma przepływu w sercu i doszło do wewnątrzmacicznego obumarcia płodu – wspomina Ewelina Bednarska.