Kto pójdzie na referendum w niedzielę? Może być nieważne
Jedno z pytań dotyczące wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych to zasługa Kukiza. Pozostała dwa – jego zdaniem nie są w ogóle zasadne. – Zadawanie pytania trzeciego nie ma sensu, drugie pytanie jest skonstruowane w sposób słaby, bo czy jesteś za zmianą systemu finansowania partii, to równie dobrze jak ludzie powiedzą, że nie, to oni mogą sobie podnieść to finansowanie – twierdzi Paweł Kukiz.
Sprawdź, jak będą pytania na referendum 2015.
W niedzielnym referendum Polacy odpowiedzą w sumie na trzy pytania. Pierwsze dotyczy Jednomandatowych Okręgowych Wyborczych, drugie finansowania partii politycznych, a ostatnie rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika. – Nasza przyszłość może od tego zależeć, bo jest to szansa na naprawę systemu politycznego w Polsce. Ten, który mamy, nie jest do zaakceptowania i dla większości Polaków – mówi Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic.
System Jednomandatowych Okręgowych Wyborczych ma wiele zmienić. Przynajmniej dla tego jednego punktu, zdaniem zwolenników JOW-ów, warto wybrać się na referendum. – Mamy quiz referendalny, a nie wybory konkretnych osób. Przedstawicieli narodu, a tak właśnie ma być, kiedy wprowadzimy JOW-y. Będziemy głosowali na osobę, którą znamy, którą poznaliśmy w czasie kampanii wyborczych – twierdzi Paweł Strumiński, koordynator Ruchu JOW w Gliwicach.
Żeby referendum było wiążące, musi w nim wziąć udział ponad połowa wyborców. W przeciwnym razie będzie to tylko zwykły sondaż. I wszystko wskazuje, że tak właśnie się stanie. – Kampania referendalna nie była zbyt intensywna, zbyt przekonująca i też brakuje w niej brakuje czegoś, co można określić jako entuzjazm dla tych spraw, które miały być przedmiotem referendum – twierdzi dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Spora w tym zasługa samych polityków. Zamiast mówić o referendum, więcej czasu poświęcali np. chłodnym stosunkom na linii prezydent – premier. Niektórzy z nich, jak Janusz Piechociński, mówią wprost, co myślą o niedzielnym głosowaniu. – To jest bez sensu, to jest element wielkiego politycznego błędu byłego prezydenta, a na błędach ludzi to jest raczej rola dla ludzi nieroztropnych – twierdzi polityk. Zobacz całą rozmowę z Januszem Piechocińskim w studiu TVS.
Według badań w ślady ministra gospodarki pójdzie zdecydowana większość wyborców. Tylko co trzeci z nich pójdzie na referendum. Z kolei na kilka dni przed głosowaniem połowa obywateli nie wie, czego będzie ono dotyczyło. – Większość ludzi, którzy pójdą na referendum deklaruje, że będzie głosowało za wprowadzeniem JOW-ów, jeżeli chodzi o drugie pytanie, większość jest przeciwna utrzymywania partii politycznych i jeżeli chodzi o trzecią kwestię, większość jest za rozstrzyganiem na korzyść podatnika – cytuje wyniki badań Barbara Badora z Centrum Badań Opinii Publicznej.
Opozycja idzie o krok dalej i chce kolejnego referendum w dniu wyborów samorządowych. Pytania miałyby dotyczyć obniżeniu wieku emerytalnego, Lasów Państwowych oraz zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków. – Prawdopodobieństwo, że to referenum odbędzie się w tym samym czasie co wybory samorządowe jest znikome, bo o wszystkim zdecyduje senat w którym większość ma PO, więc ten wniosek zostanie odrzucony – zapewnia dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. Głosowanie odbędzie się jutro w senacie. W niedziele decydować będą już obywatele.
Na razie niewielu z nich z takiego przywileju chce skorzystać. Każdy słono za nie zapłaci – ponad sto milionów złotych.