Strajk nauczycieli na Dzień Nauczyciela. Zarabiają średnio 4200 brutto
– Staramy się, żeby ten dzień był naprawdę taki ciepły spokojny, pełen serdeczności, takich przemyśleń co my dajemy swoim uczniom i co od nich dostajemy – mówi Barbara Sewera, dyrektor VII LO im. Harcerzy Obrońców Katowic.
W tym katowickim liceum nauczyciele świętowali wspólnie z uczniami, ale na co dzień tak różowo w tym zawodzie nie jest. Tysiące z nich, zamiast celebrować Dzień Edukacji Narodowej, wybrało protest. Przed kancelarią premiera nauczyciele żądali 10-procentowych podwyżek. Domagali się również większych nakładów na oświatę. – Dumą garnka nie napełnimy, więc wydaje się, że poza samą satysfakcją, a mu ją odczuwamy, nie tylko w tym roku, ale w każdym kolejnym roku pracy zawodowej chcielibyśmy, żeby ta dobra ocena miała także odzwierciedlenie chociażby w zwiększeniu nakładów na oświatę – tłumaczy Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Ministerstwo broni się jednak tym, że z każdym rokiem z budżetu państwa na oświatę idą coraz większe pieniądze. Na edukację przeznaczamy obecnie 5 proc. PKB. W porównaniu z 2010 rokiem, obecnie na ten cel państwo wydaje więcej o 9 miliardów złotych. Dla samych tylko Katowic subwencja oświatowa wynosi teraz rocznie 270 milionów złotych. W ciągu ostatniej dekady ta kwota wzrosła tu o 90 milionów. A nauczycieli w stolicy aglomeracji ubyło, i to o ponad tysiąc. – Subwencja pokrywa nam pensje nauczycielskie, li tylko nauczycielskie i zatem gdybyśmy mieli mówić o wyższych dodatkach, np motywacyjnych, to trzeba znaleźć te pieniądze w systemie – twierdzi Grażyna Burek, pełnomocnik prezydenta Katowic ds. polityki edukacji.
Ale w tym brakuje ostatnio dosłownie na wszystko. Po raz ostatni płace zasadnicze nauczycieli wzrosły we wrześniu 2012 roku. Od tego czasu w tym zawodzie podwyżek nie było. – Po spotkaniu z panią minister spodziewamy się niewiele, właściwie nic, bo spotykaliśmy się z nią wiele razy i żadne z nich efektów nie przyniosło – twierdziła podczas pikiety jedna z nauczycielek.
To dzisiejsze również, choć zdaniem wielu, nauczyciele mają coraz mniej powodów do narzekań. – Nauczyciel stażysta, czyli ten najniższy stopień, to jest około 2700 brutto, 5 tysięcy to jest nauczyciel dyplomowany, mówimy o kwotach brutto i to są średnie wyliczenia, średnich zarobków – mówi Anna Wietrzyk, Śląskie Kuratorium Oświaty w Katowicach.
Przysługują im też liczne dodatki, w tym za wysługę lat i pracę z dziećmi w wiejskich szkołach. Do tego według uznania gminy lub powiatu mogą liczyć na dodatek motywacyjny i za pracę w trudnych i uciążliwych warunkach. – Do zawodu nauczycielskiego dużo młodych ludzi nie ciągnie, to już nie są te czasy, w tej chwili gratyfikacja pieniężna na pewno nie oddaje tego wysiłku i tej pracy, którą nauczyciel wkłada w bycie nauczycielem, dobrym nauczycielem – twierdzi Barbara Sewera.
Na Śląsku jest ich prawie 90 tysięcy, ponad połowa z nich osiągnęła już status nauczyciela dyplomowanego, ale, jak mówią, w ich misji chodzi nie tylko o zawodowy awans.