Przed startem w wypadku straciła cały sprzęt. Mimo to, Agnieszka Jarecka została mistrzynią świata!
Agnieszka i jej psi kompan w końcu mają czas na zasłużony odpoczynek i zabawę. Jeszcze kilka dni temu walczyli z rywalami i własnymi problemami. Te od początku ich nie opuszczały. – Koszt wyjazdu do Kanady to około 15 tysięcy złotych, których niestety nam brakowało. Ministerstwo daje mało środków na dofinansowanie – mówi Agnieszka Jarecka. Agnieszka Jarecka jest jednym z dwóch sportowców z Polski, którzy startowali w tegorocznych Mistrzostwach Świata Psich Zaprzęgów w Kanadzie. Aby jednak móc reprezentować kraj sama musiała pokryć koszty przelotu i pobytu. Przy pomocy internetu zorganizowała zbiórkę pieniędzy. W pomoc zaangażowali się też znajomi. – Mamy taką sytuację, że mamy zawodnika w skali światowej. Mistrza Europy, wicemistrza świata obecną w dyscyplinie, która praktycznie nie jest znana w Polsce i nie ukrywam to też trochę utrudnia nam zadanie – zaznacza Marcin Janowski.
Tych trudności bielszczanka na swojej drodze po mistrzostwo miała sporo. Na kilka tygodni przed startem w wypadku samochodowym straciła cały sprzęt. – Auto jest całkowicie do kasacji. Nie zostało praktycznie nic z niego. Rowery, sprzęt, kaski. Wszystko uległo zniszczeniu, uszkodzeniu. Na szczęście ani nam, ani psom nic poważnego się nie stało – opowiada Agnieszka Jarecka. Do Kanady Agnieszka Jarecka poleciała z pożyczonym rowerem. Czasu na jego sprawdzenie i poznanie nie miała. Podobnie jak samej trasy zawodów. Mimo to pokonała rywalki z całego świata i stanęła na najwyższym stopniu podium. Do sporej już kolekcji medali dołączyła kolejny – złoty medal mistrzostw świata w bikejoring.
Więcej na ten temat w materiale wideo.