W Bytomiu mają detektor raka! Nowoczesne urządzenie pomaga ratować życie pacjentom!
Komórki nowotworowe często dostają się do węzła z chłonką (limfą) i powodują przerzuty. Aby zmniejszyć ryzyko pojawienia się choroby w dalszych miejscach, chirurdzy usuwają chory narząd wraz z otaczającymi go węzłami chłonnymi. Podczas operacji raka piersi, przy użyciu detektora magnetycznego SentiMag, chirurg wstrzykuje pacjentce roztwór supermagnetycznego tlenku żelaza (znacznik Sienna+). On gromadzi się w układzie limfatycznym uchodzącym z piersi. Następnie chirurg wprowadza do piersi pacjentki sondę (czujnik magnetyczny), która naprowadza go do węzłów chłonnych wartowniczych. Węzły są dodatkowo zabarwione na brązowo, a sonda wydaje sygnały dźwiękowe. Na wyświetlaczu SentiMagu pojawiają się też wysokie numery, świadczące o dużym stężeniu magnetycznych nanoczęstek. Co istotne – węzły wartownicze wcale nie muszą znajdować się najbliżej zaatakowanego przez komórki rakowe narządu, dlatego tak ważna jest ich właściwa lokalizacja.
„Przy użyciu sondy SentiMag zoperowaliśmy już 3 pacjentki. Wykorzystujemy ją podczas usuwania komórek rakowych piersi i czerniaka skóry. Nie musimy usuwać wszystkich pobliskich węzłów chłonnych. Wystarczy, że usuniemy ten zainfekowany przez komórki rakowe. To urządzenie daje nam pewność, że usuwamy właściwy węzeł. Kiedy usuwamy chorej tylko węzeł wartowniczy, oszczędzając pozostałe węzły pachowe, rzadziej dochodzi do obrzęku ręki. Pacjentka szybciej wraca do zdrowia, ma też mniejsze blizny pooperacyjne” – tłumaczy dr Antoni Marczyński, kierownik Oddziału Chirurgii Ogólnej WSS nr 4 w Bytomiu.
Do tej pory oznaczenie węzłów chłonnych wartowniczych odbywało się za pomocą radioizotopu (równocześnie podawano niebieski barwnik, po którym pacjentce zostawał ślad). Pacjentki były przewożone do ośrodków w Tychach, Gliwicach czy Katowicach. Z jednej strony wydłużało to czas leczenia, a z drugiej – zwiększało koszty ponoszone przez szpital (transport karetką, dłuższy pobyt w placówce).
Leczenie raka za pomocą sondy SentiMag stosowane jest w wielu krajach, m.in. w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. W Polsce stosują ją już ośrodki w Lublinie, Opolu, Bielsku-Białej, Katowicach, Rybniku i Zawierciu. Sprzęt wartości ok. 100 tys. zł został zakupiony z budżetu Województwa Śląskiego.