Kłusownicy okradają śląskie morze. Tony ryb znikają z Jeziora Goczałkowickiego! [ZDJĘCIA]
Wszystko wskazuje na to, że jak co roku, ryby w śląskim morzu płynące wiosną na tarło ponownie staną się łatwym łupem kłusowników. Dzieje się tak mimo regularnych patroli pracowników Gospodarstwa Rybackiego Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów, którzy przynajmniej raz w tygodniu niszczą sieci i stanowiska zastawione przez ludzi zajmujących się nielegalnymi połowami. Szacuje się, że na 3.200 hektarowym jeziorze kłusownicy łowią rocznie co najmniej 10 ton ryb niszcząc przy tym umocnienia brzegów, wały oraz unikatową roślinność i gniazda ptasie. Straty z tego powodu przekraczają każdego roku 100 tys. złotych.
Z informacji policjantów i strażników wynika, że choć organizowane są cykliczne akcje, to złapanie na gorącym uczynku kłusowników graniczy z cudem. W dodatku, coraz częściej procederem tym zajmują się zorganizowane grupy kłusowników. Złodzieje ryb podjeżdżają nocą pod sam brzeg samochodami dostawczymi, dysponują nowoczesnym sprzętem z nadajnikami GPS, siatkami i wyciągarkami oraz łodziami lub pontonami z cichymi silnikami. Ich łupem najczęściej padają sandacze, węgorze, sumy, okonie i leszcze. Dla nich liczy się tylko to, by złowić jak najwięcej ryb w najkrótszym czasie. Dlatego sprzęt jakim dysonują kłusownicy głównie służy złapaniu ryb w pułapkę, nieraz kalecząc przy tym ciała ryb.
Łukasz Pszczeliński – kierownik Rybaczówki w Łące koło Goczałkowic mówi, że ważny jest każdy sygnał od ludzi, którzy zauważą takie działania. Wtedy należy zawiadomić policjantów –najlepiej z komisariatów w Pszczynie lub Strumieniu albo rybaków z GPW dyżurujących pod numerem tel 32 2105079.
W jeziorze nazywanym śląskim morzem żyje 17 gatunków ryb. Co roku zarybiane jest gatunkami ryb drapieżnych, a ich rozmnażanie jest specjalnie ułatwiane dzięki m.in. utrzymaniu określonego poziomu wody podczas roztopów zapewniając optymalne warunki do składania ikry. Odpowiednia liczba określonych gatunków przekłada się na prawidłowe funkcjonowanie ekosystemu zapewniającego czystość wody. To ważne, bo Jezioro Goczałkowickie jest rezerwuarem wody pitnej dla ponad półtora miliona mieszkańców województwa śląskiego.
Wody zbiornika przez dziesięciolecia były zamknięte dla rekreacji i sportów wodnych. Od siedmiu lat śląskie morze otwiera się dla ludzi potrafiących docenić jego ekologiczne unikatowe walory. Stopniowo pojawiają się żaglówki, a koroną zapory można już jeździć na rowerach i spacerować. Wkrótce rozpocząć się ma budowa ścieżki dookoła jeziora. Dla wędkarzy dostępna jest przez cały sezon wędkarski 30 kilometrowa linia brzegowa. Rocznie wydawanych jest ok 3 tysiące zezwoleń na łowienie ryb z jeziora. Cena rocznego zezwolenia to 170 zł, jednodniowe kosztuje 20zł. Każdego roku rybacy odławiają 10 ton ryb, a wędkarze 40 ton. Obowiązują ich jednak ograniczenia wynikające z troski o stan zarybienia oraz jakość wody. Codziennie indywidualny rybak może wyłowić 10 kg tzw. ryby białej i dwa drapieżniki. (źr: GPW S.A.)
-
Epidemia grypy na Śląsku! Przychodnie i szpitale pękają w szwach! Coraz więcej chorych!
- Kiedy ruszy program in vitro w Sosnowcu? Miasto chce, żeby jeszcze w marcu
-
Nie poznacie Wesołego Miasteczka! Na wiosnę 2017 same zmiany! [ZDJĘCIA, WIZUALIZACJE]
-
Ponad 800 schodów do pokonania! Już 19 lutego w Katowicach Bieg Dwóch Wież Węglokoks Cup 2017!