Atak rakietowy na wojskowe cele w Syrii. USA, Francja i Wielka Brytania niszczą arsenał broni chemicznej [WIDEO]
Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja dokonały w nocy ataku rakietowego na wojskowe obiekty w Syrii. Atak miał na celu zniszczenie tajnego arsenału broni chemicznej Baszara al-Asada.
-Atak rakietowy państw zachodu na Syrię to sygnał wysłany Rosji – ocenił na antenie TVP Info dr Jacek Raubo, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dr Jacek Raubo ocenił, że prawdopodobnie na jednorazowym ataku ta operacja się nie zakończy. -Mamy atak na bliskiego sojusznika Federacji Rosyjskiej. (…) W wymiarze informacyjnym, symbolicznym Rosja będzie musiała zadziałać, tak jest skonstruowany system zależności między dużymi mocarstwami, które grają kartą syryjską – powiedział.
-Stany Zjednoczone tym atakiem wyszły z pewnego kryzysu wizerunkowego, do jakiego doprowadziły nakręcaniem przez siebie atmosfery wojennej, ale także pewnymi niespójnymi tweetami Donalda Trumpa – ocenił z kolei w TVP Info inny ekspert, Wojciech Repetowicz.
-Piłka jest po stronie rosyjskiej w tej chwili i to Rosja musi jakoś wyjść z sytuacji zapowiedzi że odpowie na ten atak amerykański – dodał. Nie wykluczył, że uderzenie było w jakiś sposób skoordynowane przez Amerykanów ze stroną rosyjską i ocenił, że „wszystko wskazuje na to, że na tym ataku się skończy”.
Dr Agnieszka Bryc z Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu powiedziała w Polskim Radiu 24, że atak na Syrię był spodziewany, dlatego jest prawdopodobne, że strony syryjska i rosyjska dobrze wytypowały cele i ewakuowały broń i personel.
Prezydent Donald Trump w orędziu telewizyjnym powiedział, że operacja w Syrii „jest w toku”. Poinformował też, że to odwet za domniemany atak z użyciem broni chemicznej 7 kwietnia w Ghucie, w wyniku którego zginęło co najmniej 60 osób.
(źr: TVP Info)