Podatek od deszczu? Mieszkańcy Bytomia będą płacić za deszczówkę! [WIDEO]
Mieszkańcy Bytomia będą płacić za to, że pada u nich deszcz. A najwięcej lokatorzy spółdzielni. Wszystko w związku z nową ustawą o prawie wodnym, która nakłada obowiązek przekazania opłat za przyjęte wody opadowe i roztopowe.
-Podstawowym elementem tutaj jest kwestia powierzchni. Zwróćmy uwagę na to, że spółdzielnie nie tylko dysponują budynkami, ale również drogami, placami zabaw – takimi elementami, z których korzysta de facto każdy mieszkaniec a opłata by była naliczana tylko spółdzielniom.wspólnoty mieszkaniowe często miały wykupione budynki po obrysie, a to powodowałoby znacznie mniejszy koszt związany z opłatą – mówi Andrzej Panek, prezes Bytomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Prezesi spółdzielni mieszkaniowych podkreślają, że obliczenia są nie tylko niesprawiedliwe dla mieszkańców spółdzielni, ale także nieprecyzyjne i nieczytelne. I pytają – dlaczego mieszkańcy mają dopłacać do źle zarządzanej spółki. -My uważamy, że deszczówka musi być rozwiązana, ale na zdrowych zasadach i po kolei patrząc, miasto Bytom nie zarezerwowało w budżecie środków finansowych. Wniosek składa podmiot zdecydowanie niewiarygodny nie tylko dla mnie (…) to co się teraz stało daje nam pożywkę i podstawę do myślenia następującego – robimy w tej firmie nowe otwarcie – techniczne i ekonomiczne przede wszystkim i wyłączamy działalność deszczówki z bieżącego funkcjonowania – mówi Marek Stalmach, prezes Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Prezes BPK z zarzutem nieczytelności się nie zgadza. Podkreśla, że spółka do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie będzie musiała wpłacać rocznie prawie 2,5 mln zł, podczas gdy do tej pory było to nieco ponad 50 tys zł. I wylicza kolejne koszty. -W związku z tym, że jesteśmy właścicielem tego majątku musimy do miasta odprowadzić podatek też około 2,5 mln zł (…) były ogromne pieniądze, korzystaliśmy ze środków pomocowych. To były np. z jednego z funduszy 50 mln euro dofinansowania i tutaj też musimy płacić i musimy koszty amortyzacji pokryć. To jest kolejne 6 mln zł, także zanim przystąpimy do naprawiania, utrzymywania tych wszystkich sieci to już jest około 12 mln kosztów – wylicza Kazimierz Bartkowiak, prezes Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego.
Kosztów, które tak czy owak ktoś będzie musiał pokryć. -Do pobierania tej opłaty zmusza nas nowe prawo wodne, czyli ustawa przyjęta przez sejm i senat Rzeczypospolitej Polskiej. Bytom zdecydował się realizować obowiązek prawny, który na nas ciąży. Nie mniej jednak należy podkreślić, że to BPK a nie Urząd Miejski dostaje te stawki według odpowiedniego taryfikatora. Opłata będzie pobierana według ilości wody opadowej na dach i warto podkreślić, że to nie jest opłata za wodę samą w sobie, ale za infrastrukturę komunalną, która odprowadza tę wodę i zapobiega zatopieniom – przekonuje Dawid Wowra, rzecznik prasowy UM w Bytomiu.
Prezesi spółdzielni mówią że nie zapłacą do czasu otrzymania rzetelnych wyliczeń i dopóki sprawą nie zajmie się Rada Miejska. Oby tylko kolejne dyskusje nie okazały się tylko wodą na młyn.
(Sandra Hajduk)
To po zaślepiać te deszczuwski i może wezmą się za remonty budynków mieszkalnych i ulic niech porobią parkingi np. cała przemysłowa ul. Tak po zastawiana że ciężko wyjechać na skrzyżowaniu bo jezdni nie widać brak luster na skrzyżowaniu i może podatek zapłacimy za słońce że świeci za lampy przy drodze to po wylanczać to wszystko ile prądu się za oszczędzi przy walissa 27 w krzakach młodzi piją i awantury są straż miejska nic nie robi a płacić za wszystko mamy
A może podatek od zapachów zapłacimy jeszcze? na tym jeszcze nikt nie zarabia !