Epidemia żółtaczki na Śląsku? Liczba zachorowań rośnie lawinowo!
Tak banalna rzecz jak mycie rąk może ustrzec przed żółtaczką. Liczba zachorowań na tę chorobę z roku na rok się zwiększa. Sytuacja nabrała dynamiki w roku 2017. W woj śląskim było wtedy 547 zachorowań. Natomiast już w tym roku jest 387 przypadków.
Chodzi o żółtaczkę pokarmową typu A, na którą niezwykle łatwo zachorować. Wystarczą nieumyte owoce. -W Polsce tak się często się mówi na ten temat, że wstyd właściwie o tym mówić, że należy umyć ręce po załatwieniu swojej potrzeby. Następna sprawa, czy myjemy owoce, które kupimy, czy myjemy warzywa pod bieżąca wodą – mówi Urszula Mendera – Bożek, Śląski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny.
Dawid Ciemięga szczerze o wojnie z antyszczepionkowcami. Odkrywamy nowe fakty! [WYWIAD]
Najwięcej zachorowań jest w Częstochowie, na drugim miejscu znajduje się Sosnowiec, gdzie odnotowano ich ponad 100. Połowa z nich to jednak kontynuacja ubiegłorocznych zachorowań. -Pięć razy mniej przypadków zachorowań na żółtaczkę rozpoznano w tym roku w naszym szpitalu. Byli tu ludzie, którzy trafili na SOR szukając pomocy, nie wiedząc co im dolega – mówi Mirek Rusecki, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu.
Choć na razie wirus wyhamował – liczby i tak są niepokojące. Tym bardziej, że dwa lata temu odnotowano w województwie śląskim przez cały rok zaledwie 3 przypadki zachorowań. Zachorowań, których objawy często nie są czytelne. –Osłabienie, objawy paragrypowe, bóle mięśniowe, czasem gorączka, w poważniejszych sytuacjach zażółcenie powłok, bóle brzucha czy inne objawy – mówi lek. med. Beata Knosała, Szpakmed Rudzkie Centrum Medyczne.
Wirusowe zapalenie wątroby typu A rzadko kończy się poważniejszymi powikłaniami. Często chorzy nie wiedzą o tym, że są zainfekowani. Przed żółtaczką można się ustrzec dzięki szczepionce.
(Monika Herman)