Mikołów: Saperzy wyciągają arsenał broni z ziemi przy Wiślance. Są kolejne odkrycia! [WIDEO]
Już ponad 1000 sztuk amunicji i pocisków wydobyto z ziemi przy ul. Dzieńdziela w Mikołowie. A to nie wszystko, bo jak szacują saperzy, pod ziemią jest jeszcze co najmniej drugie tyle. Znaleziono także kości – czy to ludzkie szczątki – mają to potwierdzić badania.
ZOBACZCIE RÓWNIEŻ: Jak powstają nasze newsy? Zobaczcie nowy spot SILESIA FLESZ TVS
Wśród wydobytych przedmiotów, oprócz amunicji, są także hełmy, panzerfausty, karabiny i magazynki. -Tutaj mamy do czynienia z jakimś lejem, który został po wojnie wypełniony tymi przedmiotami. Prawdopodobnie jest tu jeszcze takie drugie miejsce, władze miasta będą podejmować decyzje, co z tym kiedy będziemy je penetrować. Natomiast w tej chwili ten lej jest idealnie w osi budowy tej drogi i to jest temat, który będziemy załatwiać na bieżąco – mówi st. chor. sztab. Tomasz Znojkiewicz, dowódca Patrolu Rozminowania nr 29.
Na miejscu pracują dwa patrole saperskie z Gliwic, które zabezpieczają przedmioty. Amunicja i pociski są ładowane na specjalnie przystosowane do przewozu pojazdy i wywożone na poligon w okolice Kielc. Tam zostaną zdetonowane.
– Wszystkie czynności wykonujemy ręcznie, bo mechanizacji w tym miejscu nie można zastosować. Nie możemy tu zastosować żadnych robotów, bo to jest wykop. Żaden robot nie wjedzie i nie wyjedzie. Poza tym, nie ma takich robotów, które podniosą pocisk artyleryjski o kalibrze 210 mm, a przynajmniej ja o takim nie słyszałem. Wszystkie czynności będą wykonywane ręcznie przez saperów – mówi st. chorz. sztab. Ryszard Szymkiewicz, dowódca Patrolu Rozminowania nr 28.
Na czas prac saperów konieczna była ewakuacja mieszkańców pobliskich domów. -Miasto zapewnia mieszkańcom miejsca hotelowe, przede wszystkim na czas, kiedy trwają te wykopki. Mieszkańcy po przedwczorajszych wykopaliskach wrócili znowu do domów, kiedy nic się tam nie działo. Natomiast najgorszy jest ten okres samego wyciągania tych pocisków. Wtedy zalecamy jednak, żeby nikogo nie było w okolicy – mówi Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa.
Niebezpieczne przedmioty odkryto we wtorek podczas prac remontowych na ulicy. Nie wiadomo, ile czasu zajmie jeszcze wydobycie wszystkich pocisków i amunicji z ziemi.
(Paweł Jędrusik)