Problemy z CEPiK’iem. Czy policja może nam zabrać dowód rejestracyjny?
Badanie techniczne samochodu każdy kierowca przechodzi raz w roku. I choć od 1 października nie ma obowiązku posiadania przy sobie dowodu rejestracyjnego i OC, to wcale nie oznacza, że ominą ich kłopoty.
Zobacz koniecznie: Lekarze pomagali kibolom ze Śląska unikać sądu? Seria zatrzymań CBPŚ!
Bo te pojawiają się z systemem CEPiK, z którego korzysta między innymi policja. Bo jeśli informacji o pozytywnym wyniku badania technicznego nie udało się wprowadzić do systemu, to policjant nie będzie wiedział, że je posiadamy.
– Policjanci, funkcjonariusze ruchu drogowego, przede wszystkim ruchu drogowego, którzy pełnią służbę na drodze, weryfikują to za pomocą tzw. terminali mobilnych. Na ogół nie ma problemów z łączeniem, ale są to urządzenia mobilne, więc może się zdarzyć, że nie ma zasięgu, tak jak ze smartfonem. Ale jeśli chodzi o nas to nie stwarza większego problemu, bo mamy kontakt z policjantem dyżurnym – mówi kom. Mirosław Dybich, Wydział Ruchu Drogowego KWP Katowice.
Zobacz również: Na Śląsku doją krowy na czas i rzucają gumiokiem na odległość 😉
Problem pojawia się, jeśli na stacji nie udało się wprowadzić danych do CEPiKu. Wtedy, jeśli nie mamy go przy sobie, „wirtualnie” stracimy dowód rejestracyjny. Odbierzemy go dopiero po czasie. A to nie jedyne problemy z nowym systemem.
– Przed październikiem sytuacja była taka, że człowiek przyjeżdżając sprawnym autem odjeżdżał po 10 minutach. W tej chwili jest troszeczkę procedury, która przedłuża czas, przedłuża samą procedurę przeglądu samochodu – mówi Ryszard Jankowski, kierowca z Jaworzna.
– Początki były powiem makabryczne. Rejestrowaliśmy samochód nawet do 60 minut. W tej chwili nastąpiła zdecydowana poprawa. Natomiast trzeba powiedzieć, że powoduje to czasami kolejki na stacjach, dlatego, że system jest bezwzględny, jeśli chodzi o czas. Zanim przygotujemy samochód papierologicznie do badania, upływa czasem, no niestety, kilka bezcennych minut – mówi Wiesław Głowacz, stacja kontroli pojazdów.
A ta procedura trwa często dłużej niż samo badanie techniczne. I choć CEPiK miał kierowcom pomóc, to na razie okazuje się, że nie zawsze tak się dzieje.
(Paweł Jędrusik)