Za detoks po dopalaczach powinni płacić ci, którzy je zażywają? Koszty leczenia na Śląsku lawinowo rosną!
Poszukując wrażeń – biorą dopalacze. Za ich kosztowny detoks często płacą wszyscy podatnicy. Na problem zwracają uwagę medycy i pytają, czy zażywający środki psychoaktywne za swoje leczenie nie powinni płacić sami.
ZOBACZ NAJNOWSZY ODCINEK PROGRAMU „KIERUNEK ZDROWIE”
Pacjent po dopalaczach to pacjent trudny i często agresywny. -Pacjenci po dopalaczach to generalnie pacjenci, o których najczęściej nic nie wiemy – zaczynając od historii ich choroby często także po dane identyfikacyjne, bo to są pacjenci bez dokumentów, więc traktowani jako pacjent NN no i po zażyciu nieznanej substancji, o której najczęściej nie mamy zielonego pojęcia. Dlatego, że jeśli chodzi o dopalacze, to nie jest tak jak z klasycznymi narkotykami, gdzie wiemy jaki jest mechanizm działania, jaka jest odtrutka i jak pomóc takiemu pacjentowi – mówi dr Marcin Markiel, internista z Izby Przyjęć WSS nr 4 w Bytomiu.
Dlatego lekarze najpierw muszą wykonać serię badań, często bardzo kosztownych. -My musimy wiedzieć, czy on nie ma zawału serca, ponieważ powikłania są bardzo groźne przy zastosowaniu. Proszę pamiętać, że to są środki silnie pobudzające. Co tam się daje często nie wiemy, a więc diagnostyka bardzo droga żeby ustalić co jest, następnie zastosowanie leków ukierunkowanych, ale tą kierunkowość diagnostyczną trzeba przeprowadzić a to wszystko kosztuje – mówi Dr n. med. Jerzy Pieniążek, dyrektor naczelny WSS nr 4 w Bytomiu.
CZYTAJ TAKŻE: Jak oglądać TVS? Telewizja TVS dostępna w całej aglomeracji za darmo!
Jak oglądać TVS? TVS dostępna w całej aglomeracji śląskiej za darmo
Szacuje się, że na badanie jednego pacjenta po dopalaczach szpital wydaje od 300 do 800 złotych. A w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu liczba takich pacjentów rośnie. W 2016 roku przyjęto ich 19, rok później 54 a tylko do września tego roku było ich 40. Wielu takich pacjentów nie jest ubezpieczonych, więc koszty ich leczenia ponoszone są wszystkich podatników…
(Sandra Hajduk)