Kategorie

Śląskie: Dziki w miastach tylko do odstrzału? Samorządy przegrywają wojnę z dzikami [WIDEO]

Dziki niszczą śląskie miasta. To ani banał ani frazes – czy się to komuś podoba, czy nie – dziki to coraz bardziej przeszkadzający w mieście gatunek. Samorządy stają na głowie, żeby z dzikami sobie radzić, ale nie zawsze ta ekwilibrystyka przynosi rezultaty. Zabrze, Bytom, Ruda Śląska, Gliwice – lista miast, gdzie na spacerze dzików można czasem spotkać więcej niż psów – rośnie. I rośnie problem – co z dzikami zrobić?

 

Psia grypa, klątwa rzucona na schody i nowi prezydenci – ZOBACZCIE TOP 5 SILESIA FLESZ

W kilku zabrzańskich dzielnicach „dziki” problem z dzikami jest widoczny gołym okiem. – W dzień nie przychodzą. Nad ranem, w nocy… ich musi być dużo. Może to tak dzik zrobić? – mówi Róża, mieszkanka Zabrza, oglądając rozmiary zniszczeń, jakich dziki się dopuściły.

Dzik nie tylko może, ale nawet robi. Problem z dzikami ma coraz więcej śląskich miast. Zwierzęta coraz częściej opuszczają las i w pobliżu zabudowań szukają pożywienia. Miasta próbują sobie z problemem radzić. -Oprócz tego, że prowadzona jest gospodarka łowiecka przez koła łowieckie, również my jakby współpracujemy z tymi kołami łowieckimi. Staramy się żeby dziki zostawały w lasach, a nie wychodziły na tereny zamieszkałe. Kupujemy kukurydzą, taką która powoduje że dziki są zachęcane do tego, żeby pozostawać w środku lasu, żeby one nie wychodziły na osiedla, pod śmietniki – mówi Artur Nowakowski, Wydział Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności UM Zabrze.

Śląskie: Dziki w miastach tylko do odstrzału? Samorządy przegrywają wojnę z dzikami
Śląskie: Dziki w miastach tylko do odstrzału? Samorządy przegrywają wojnę z dzikami

W miejscach, gdzie dziki stanowią realne zagrożenie, łapane są w klatki i wywożone. W zeszłym roku w Zabrzu w ten sposób z miasta pozbyto się około 80 dzików. Chociaż ta metoda jest zdecydowanie bardziej humanitarna – to jak podkreślają fachowcy – na dłuższą metę jest nieskuteczna. -Nie chcemy zniszczyć gatunku, tylko chcemy go utrzymywać w takiej liczebności, by normalnie można było funkcjonować i prowadzić gospodarstwa rolne, utrzymywać place zabaw dla dzieci. Bo jeśli one występują pod lasem, to w tym momencie są narażone. Stąd też nie ma innej metody niż prowadzenie regulacji wysokości tej populacji przez dokonywanie odstrzałów – wyjaśnia Grzegorz Skurczak, zastępca nadleśniczego, myśliwy.

Powiązane artykuły
Problem z dzikami ma coraz więcej śląskich miast. Zwierzęta coraz częściej opuszczają las i w pobliżu zabudowań szukają pożywienia
Problem z dzikami ma coraz więcej śląskich miast. Zwierzęta coraz częściej opuszczają las i w pobliżu zabudowań szukają pożywienia

Tyle, że ta metoda nie wszystkim się podoba. Tym bardziej, że wchodzący do lasu mieszkańcy mogą się nieźle zdziwić. Taka sytuacja miała miejsce w miniony weekend w Katowicach. -Policjanci z komisariatu drugiego w Katowicach zostali powiadomieni przez mieszkankę Katowic o odstrzale dzikich zwierząt. Do tego zdarzenia miało dojść w sobotę. Kobieta słyszała strzały, gdy była w lesie z córką na spacerze. Policjanci z wydziału kryminalnego komisariatu II policji w Katowicach w tej sprawie prowadzą czynności sprawdzające i sprawdzają, czy doszło do naruszenia prawa – mówi kom. Aneta Orman, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

A prawo łowieckie przewiduje, że miejscowi nadleśniczy i prezydenci muszą być powiadamiani o terminach polowań zbiorowych. W przypadku tych indywidualnych nie ma takiej konieczności.

(Sandra Hajduk)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button