Ponad 100 strażaków z kilku śląskich jednostek gasiło pożar, który w nocy wybuchł na składowisku zużytych opon w Żorach. Ogień pojawił się na terenie zakładu około 1:40. Po ponad czterech godzinach sytuacja zdawała się być opanowana, jednak później dowództwo akcji uznało, że zagrożenie wciąż istnieje.
Sejmik wdepnął w KAŁUŻĘ, a prezydent Rybnika potknął się o alkomat. Zobaczcie nowe TOP 5 SILESIA FLESZ!
Po godzinie 9 pożar już nie rozprzestrzeniał się. -Jest to dość trudna akcja, bardzo duża. Sama powierzchnia pożaru to jest około 15 tys. metrów kwadratowych, więc naprawdę sporo sił i środków trzeba wdrożyć żeby ten pożar opanować. Spaleniu uległy opony oraz tworzywa sztuczne, które składowane były na placu. W miejscu tym pracują dwie firmy, które zajmują się recyklingiem opon oraz materiałów z tworzyw sztucznych – mówi kpt. Andrzej Pilny, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej KM PSP Żory.
Spłonęły dwie hale namiotowe, które znajdowały się blisko pożaru. Nikt nie ucierpiał. Do gaszenia ognia użyto także wody ze zlokalizowanego 2 kilometry dalej stawu.
Przyczyny pożaru na razie nie są znane. Sprawą zajmować będą się biegli. Z rejonu, w którym doszło do pożaru, nie trzeba było nikogo ewakuować.
(Sandra Hajduk)
