Powódź 2019: „Nikogo nie zostawimy na pastwę żywiołu!” Joachim Brudziński w sztabie kryzysowym [WIDEO]
Dramatyczna sytuacja w południowej Polsce, którą ostatniej doby dotknęły intensywne opady deszczu. Najgorsza sytuacja w województwie śląskim panuje w Wilkowicach w powiecie bielskim. Zapora na lokalnym zbiorniku retencyjnym może nie wytrzymać opadów.
Apel TOP 5 SILESIA FLESZ: Nie chcemy stolicy w Katowicach!
Wójt gminy podjął decyzję o ewakuacji około stu mieszkańców.
– Zapora pęka, każdy o tym dobrze wiedział. – Nie obawia się pan zagrożenia? – Nie, nie. Za mało wody, za mały zbiornik, żeby na takie odległości się bać. W każdym razie na komin mogę wskoczyć – mówi Jan Zięba, mieszkaniec Wilkowic.
W ratowaniu sytuacji na tamie pomaga 4 synów i mąż pani Marii. -Moi synowie walczą od rana z tą wodą, mąż tak samo walczą tu w Wilkowicach. My mieszkamy trochę dalej, ale ta Wilkówka była w tamtym tygodniu pusta, a dzisiaj tak nabrało. My mieszkamy trochę dalej, ale ci ludzie są bardzo zagrożeni – mówi Maria Damek, mieszkanka Wilkowic.
Mieszkańcy od dawna zwracali uwagę na problemy techniczne związane z zaporą.
– Mieszkańcy właśnie zgłaszali, że był problem z przeciekaniem. Ona właśnie nie potrafiła wody utrzymać ta zapora od samego początku. Wszyscy mówili właśnie, że nieprawidłowo były pieniążki w gminie puszczone. Nie wiem, tutaj niedaleko mieszkamy i obawiamy się, że ona puści i faktycznie domy zaleje – mówi Ewelina Górny, mieszkanka Wilkowic.
Na rzece Wilkówka rano w ciągu 2 godzin zanotowano przyrost prawie 2,5 metra wody. Odpompowywanie nie wystarczyło. Woda została puszczona nawet przez tzw. szyb wieżowy. Potrzebna była interwencja straży, która przy pomocy pomp o dużej mocy odciążała zbiornik.
– Niestety komora zapory jest mocno przesiąknięta. Izometry, czyli wskaźniki zamoknięcia cały czas idą w górę. Dodatkowo w dolnej części pojawiają się odcieki, co oznacza, że pojawiły się pierwsze przecieki przez zaporę, które dodatkowo wymywają uszczelnienie przez zaporę w związku z czym podjęliśmy decyzję o ewakuacji części mieszkańców – mówi Janusz Zemanek, wójt gminy Wilkowice.
-Oczywiście wójt ma takie uprawnienia, także stara się dbać o zdrowie i bezpieczeństwo swoich mieszkańców i trudno mi w tej chwili oceniać, czy decyzja była dobra czy też może za wcześnie niemniej jednak dla nas, dla mnie, najważniejsze jest w tej chwili, żeby to zagrożenie zniwelować – mówi Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski.
Przy interwencjach w całym województwie pracowało prawie 700 strażaków zawodowych. W gotowości są 3 tysiące strażaków ochotników. Pomagają też żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
– Sytuacja jest dynamiczna, bo najwięcej pojawiło się z samego rana, kiedy mieszkańcy zauważyli ewentualną wodę w piwnicach na swoich posesjach. Na tę chwilę to jest około 600 interwencji, których dynamika w tej chwili maleje. Już nie ma aż tyle. Część z nich, około 400-350 w realizacji. To są głównie jakieś zalane piwnice, posesje. Zabezpieczamy też workami ewentualne miejsca, gdzie może dojść do przelania, podcieknięcia jakichś ciągów wodnych – mówi nadbryg. Jacek Kleszczewski, Śląski Komendant Wojewódzki PSP.
W związku z klęską na południu województwa zwołany został sztab kryzysowy.
– Miejmy nadzieję, że ta sytuacja będzie się stabilizowała. Moje zapewnienie, które chciałbym dla wszystkich mieszkańców Podbeskidzia skierować, że w każdym momencie i w każdej trudnej sytuacji mogą na straż pożarną, polską policję, wojsko polskie, na tych wszystkich, którzy podlegają poszczególnym ministrom, mogą liczyć, że na pewno nie zostaną pozostawieni sami sobie – zapewnia Joachim Brudziński, minister spraw wewnętrznych i administracji.
Meteorolodzy przewidują, że opady deszczu mają ustać jutro.
autor: Radosław Nosal