„Ostatnio nie najlepiej, proszę pani”. Z wizytą w warzywniaku w Katowicach
Znów odwiedziliśmy warzywniak przy Skargi w Katowicach. Właściciel mówi, że ostatnio trochę kiepsko. Może ruchu nie ma dlatego, że ludzie chorują? Chcielibyśmy, by to właśnie choroba była powodem braku odwiedzin w małym warzywniaku w Katowicach. Nie ma obiecanego baneru, są pyszne owoce. Zapoczątkowana przez Dominika Tokarskiego akcja pomocy nie może zniknąć!
-Są lepsze i gorsze dni, a już najlepiej jest, jak pani wrzuci coś do tego internetu – mówi nam właściciel warzywniaka. Od poniedziałku jest kiepsko, nie ma ludzi. Właściciel tłumaczy sobie, że zapewne ludzie chorują i nie przychodzą, do tego dochodzi jeszcze brzydka pogoda. Ale czy na pewno to są główne powody? Mamy nadzieję, że tak, i jak tylko na zewnątrz zrobi się przyjemniej, znów licznie odwiedzicie ten mały sklepik przy ul. Skargi w Katowicach.
Ja wyszłam stamtąd w środę 9 lutego z reklamówką pełną owoców i warzyw. Cytryny są pyszne, super są też ciemne winogrona oraz pomidory malinowe – takich, jak tam, nie znaleźliśmy nigdzie indziej. Kiszone ogórki też robią robotę, a ceny wcale nie są przesadzone. -Jeżeli ktoś uważa, że jest drogo, to powinien zobaczyć, jak bardzo wzrosły ceny owoców i warzyw na giełdzie – wyjaśnia właściciel warzywniaka.
Płatność kartą możliwa dopiero latem
Właściciel warzywniaka słucha Waszych uwag. Jedną z nich była kwestia braku możliwości płatności kartą. – Na razie się nie zdecyduję, bo nie wiem, co będzie. Jak wszystko będzie dobrze, to może w czerwcu? Na razie się wstrzymuję – mówi właściciel sklepiku.
Miał być nowy baner dla warzywniaka, i co?
Pamiętacie obiecane warzywniakowi przez chętnych banery? Jak nie było ich ostatnio, tak nie ma ich nadal. Właściciel już chyba nie wierzy w to, że ktoś faktycznie chciał mu bezinteresownie pomóc. – Przyszedł, pomierzył, a w sumie nawet nie wiem, czy pomierzył, miał zrobić i go nie ma – mówi starszy pan. Jeszcze ostatnio właściciel wierzył w to, że faktycznie ktoś wróci, ale już chyba stracił nadzieję. Ja obiecałam mu swoją pomoc i tej obietnicy dotrzymam.
Nie pozwólcie, by mali przedsiębiorcy, tacy jak właściciele warzywniaka w Katowicach upadali. Wspólnie możemy pomóc im przetrwać. Ze starszym panem z warzywniaka widzimy się niebawem, niebawem też pomożemy mu w uporządkowaniu sklepu, bo sam właściciel nie ma już na to siły. – Kolana odmawiają mi posłuszeństwa, ile mogę, to zrobię, ale są takie czynności, z którymi już sobie nie radzę – mówi pan z warzywniaka. Taką czynnością jest, m.in. podnoszenie ciężkich skrzynek z warzywami i owocami.
Skarżyńska