Wybuch w Pniówku. Dyrektorzy kopalni o zarzutach wdów górniczych i związkowców
Dyrektorzy kopalni Pniówek odnoszą się do zarzutów wdów górniczych i związkowców JSW. Chodzi o czas pracy górników, co podnosili związkowcy. A także brak informacji, na co z kolei skarżyły się kobiety, które straciły mężów w tej tragedii. 24 maja rano zorganizowano specjalną konferencję w kopalni.
Dyrektorzy kopalni Pniówek w Pawłowicach odnieśli się do zarzutów, jakie padały ze strony związkowców i wdów górniczych po katastrofie, do jakiej doszło 20 kwietnia 2022. We wtorek 24 maja władze kopalni na porannej konferencji podkreślały, że podjęły szereg działań pomocowych dla rodzin ofiar katastrofy. Spółka wypłaciła rodzinom zapomogi, zapewniła pomoc psychologiczną i zapewnia, że jeśli będzie taka potrzeba, zapewni również pomoc prawną. Dyrektorzy kopalni stwierdzili również, że w dniu katastrofy nie został przekroczony czas pracy górników.
ZOBACZ WIDEO SILESIA FLESZ I CZYTAJ DALEJ POD FILMEM
– Z wykazu osób pracujących w całym rejonie wiemy, że na zmianie, na której doszło do tragedii, zatrudnionych było 42 osoby, 42 pracowników. natomiast 18 czy 19 z nich wyjechało zgodnie z przepisami. Pracowali w skróconym czasie pracy. Wyjechali od razu po północy – mówił Marian Zmarzły, dyrektor kopalni.
Wśród zarzutów, które przewijały się w przestrzeni publicznej pojawiły się również takie, jakoby rodziny poszukiwanych osób były odsyłane do mediów, aby dowiedzieć się, co się z nimi dzieje. Dyrekcja zaprzeczyła takim doniesieniom.
– Absolutnie nie wyobrażam sobie tego. Ja jestem odpowiedzialny za to i nigdy nie postąpiłbym w stosunku do osób, które cierpią i mają traumę, w sposób arogancki czy ignorancki i nie odesłałbym ich do mediów. To nie jest prawda. Widocznie gdzieś nastąpiło przekłamanie – mówi Aleksander Szymura, dyrektor kopalni ds. pracy.
W wyniku katastrofy w kopalni Pniówek, do jakiej doszło 20 kwietnia 2022 w nocy, zginęło 9 osób. Pod ziemią nadal znajduje się siedem osób. Pięć z nich to ratownicy górniczy.