Śląskie: Dzika plaża w Przeczycach coraz bardziej oblegana
Dziś jest na niej pusto, ale w weekendy na dzikiej plaży w Przeczycach wolny czas spędza nawet kilkadziesiąt osób, choć jak przyznają mieszkańcy miejscu temu daleko jest na razie do ideału.
-Syf niesamowity – komentuje jeden z mieszkańców. – Na Pogorii IV jest czyściejsza woda o wiele – dodaje kolejny. -Jest niewykoszone, gałęzie rosną i w ogóle wszystko (…) Nie widziałem tam w ogóle nigdy ratowników – komentuje Grzegorz.
Dosłownie tuż obok znajduje się stanica Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, jednak ze względu na dziki charakter plaży, ratownicy nie mają obowiązku pilnowania biwakowiczów, zaznaczają jednak – w razie wypadku pomocy nie odmówią.
-Na takich np. pontonach z Lidla zdarzało nam się zaobserwować panią, która płynęła z dwójką dzieci, małych bez żadnych kamizelek ratunkowych, bez zabezpieczenia żadnego i to nie jak w instrukcji pisze, że 50 m od brzegu, prawie na środku tego jeziora.
Gdy dochodzi do wypadku w ich pracy najbardziej zawsze liczy się czas.
-Jest taki oddział poszukiwawczy straży pożarnej w Bytomiu i oni zawsze opowiadają wtedy jak WOPR nie zdąży, więc WOPR praktycznie nie ma czasu na żadne zastanowienie się, czy tę akcję podejmować, czy tej akcji nie podejmować, po prostu musi działać natychmiast – mówi Grzegorz Borgulat, prezes oddziału rejonowego WOPR w Będzinie.
Stąd gdyby ten teren stał się oficjalnym i legalnym kąpieliskiem, byłoby na pewno bezpieczniej. Jeśli mieszkańcy chcieliby by tematem plaży, a dokładnie jej posprzątania i zabezpieczenia zajęła się gmina, to usłyszą, że teren ten do samorządu nie należy, a prawnym właścicielem są Wody Polskie.
-To, co możemy, że tak powiem, to staramy się im tam pomóc, ale na dzień dzisiejszy nasz budżet jest bardzo ograniczony i jeszcze powiem, że podatki, które w mniejszym stopniu wpływają teraz do gminy powodują, że jesteśmy coraz biedniejsi i coraz trudniej będzie pomagać – mówi Grzegorz Podlejski, wójt gminy Mierzęcice.
Gmina ma świadomość, że z dzikiego kąpieliska korzysta wielu mieszkańców, więc, jak zapewnia wójt Grzegorz Podlejski, dwa razy do roku samorząd ma zlecać i płacić badanie wody najbliższej jednostce sanepidu. Z Wodami Polskimi w sprawie przyszłości dzikiej plaży i kąpieliska przy Jeziorze Przeczyckim nie udało nam się dzisiaj skontaktować.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Bartosz Bednarczuk