KrajSilesia Flesz najnowsze informacje

Strzelanina w Zabrzu! Prokuratura postawiła zarzuty trzem mężczyznom

Prokuratura postawiła zarzuty trzem mężczyznom biorącym udział w sobotniej strzelaninie w zabrzańskich Mikulczycach. Mieszkańcy którzy byli świadkami zajścia, do teraz się boją i nie mogą spać.

 

– Jeden huk, drugi huk i wyskoczyłam do okna, bo i się koty wystraczyły, przyszły mąż też wyskoczył do okna, a tam taki bardzo wytatuowany pan już z takim Coltem chodził. Najpierw miał taką krótką broń strzelał do ludzi, do babci z dzieckiem (…) myśmy mysleli, że jesteśmy w jakimś Teksasie, albo science fiction, bo to co tu się działo, to pierwszy raz coś takiego widziałam – opowiada jeden ze świadków zdarzenia.

– Jak ja bym nie widział tego na własne oczy, to bym sobie pomyślał, że ktoś sobie bajki opowiada. Masakra żeby z taką giwerą, jak Clint Eastwood, taka lufa, no naprawdę dla mnie to był taki Colt. Potem jak się ten wytatuowany wk….to nie wiem skąd, chyba z auta wyciągnął tę giwerę, chodził sobie jakby nigdy nic i strzelał. – dodaje drugi ze świadków zdarzenia.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w sobotę tuż po 19 wieczorem. Pod dom przy ul. Nowodworskiej 1 w Zabrzu miał podjechać samochód z którego wysiadło dwóch mężczyzn. Zaatakowali oni znajdującego się przy posesji 32-latka. Mężczyzna został postrzelony w głowę, ale strzał nie okazał się śmiertelny. Wywiązała się bójka, w którą włączył się kolejny, czwarty już zabrzanin. W ruch poszły niebezpieczne narzędzia, a finalnie wszyscy mężczyźni odnieśli obrażenia.

– Na szczęście te obrażenia, które odnieśli ci wszyscy uczestnicy, nie były tak poważne, aby zagrażać ich życiu. Wszyscy ci mężczyźni, którzy brali udział w tym zdarzeniu byli wcześniej notowani przez policję za różne przestępstwa. – mówi mł. asp. Sebastian Bijok, KMP w Zabrzu. 

Trzem uczestnikom zajścia postawiono zarzuty m.in. brania udziału w bójce z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Dwóm zarzuty posiadania narkotyków. Mężczyzna, który został postrzelony został już wypuszczony ze szpitala.

Autor: Bartosz Bednarczuk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button