KrajRemonty DrógSilesia Flesz najnowsze informacje

Ten pałac mógł być perłą woj. śląskiego. Zostały ruiny ZDJĘCIA

Kiedyś była tu przepiękna siedziba bogatego przemysłowca. Mógłby być perłą Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Ale po pożarze jest ruiną. Oto mało znany pałac w Wierbce w woj. śląskim. Neogotyk.

Niewiele osób ogląda to miejsce. Jeśli już, to amatorzy imprez niekoniecznie pod chmurką. Bo w ruinach zawsze jakiś kawałek dachu nad głową jest. Ale to naprawdę ruina. W środku – śmieci, puszki, butelki. Niebezpieczne miejsce, choć w parku, po którym widać dawną świetność. Kto pamięta, jak piękny kiedyś był i jak niezwykła jest historia rodziny, która go wybudowała?

Położony jest na niewielkim wzgórzu, z drogi w ogóle go nie widać. Turyści rzadko odwiedzają to miejsce, bo i po co? A mógł to być jeden z najpiękniejszych pałaców w woj. śląskim. Oto pałac Moesów w Wierbce w gminie Pilica w woj. śląskim. A raczej to, co z niego zostało po wielkim pożarze. To Jura Krakowsko-Częstochowska.

Pałac powstał w 1880 roku z inicjatywy Aleksandra Moesa. To był czas dynamicznego rozwoju wsi.

Wcześniej już powstała papiernia, i właśnie obok niej Moesowie wybudowali okazały pałac w stylu neogotyku szkockiego. To w Polsce rzadkość. Co więcej, Władysław Moes, syn Aleksandra, był pierwowzorem Tadzia w powieści Tomasza Manna „Śmierć w Wenecji”. Rodziny poznały się na Lido. Zmarł w 1986 roku. Ma grób na cmentarzu w Pilicy. Rok później pałac przestał istnieć. Wrócę do tego za chwilę.

Wnętrza. Dębowe meble, czarny marmur, mozaiki

W pałacu zaś kiedyś były: sala lustrzana, salon błękitny, taras, przed nim – park w stylu angielskim z rzadkimi i egzotycznymi gatunkami roślin. Park miał 40 hektarów i rosło w nim m.in. drzewo korkowe. Wnętrza zdobiły ciężki, dębowe meble, kasetonowe stropy i boazerie, na podłogach były mozaiki. Kominek był z czarnego marmuru. Przy pałacu były korty tenisowe, oczka wodne, altany, alejki, lodownie.

Po wojnie los budynku, jak i wielu podobnych w okolicy, był nieciekawy, ale przetrwał. Oczywiście odebrano go właścicielom. Najpierw był tu hotel robotniczy. W latach 80 XX wieku otwarto w nim ośrodek odwykowy dla narkomanów (to była decyzja wicewojewody, aby przekazać budynek Wojewódzkiemu Szpitalowi Zespolonemu w Katowicach) . I na tym ośrodku kończy się historia pałacu jako obiektu działającego.

Pożar pałacu w Wierbce

W styczniu 1987 roku, w nocy z 11 na 12, wybuchł pożar. Powody: zaprószenie ognia albo awaria instalacji elektrycznej. Mowa była też o tym, że ktoś próbował rozpalić ogień w starym piecu, który miał nieszczelny przewód kominowy. Jako że zima była surowa, strażacy mieli kłopot z gaszeniem ognia – woda zamarzała dosłownie w wężach. Pożar strawił wszystko.

Tak opisuje tę noc fotograf Andrzej Glab: Około godziny pierwszej w ogniu stał już cały budynek. Udało się uratować znaczna część księgozbioru biblioteki. Ogień strawił przecież dużą i istotną część historii naszej miejscowości.

ZDJĘCIA Z POŻARU NA STRONIE AUTORA

Potem ludzie rozkradli z pałacu resztki tego, co ocalało, jak kafle z XIX wiecznych pieców. Wycinali też drzewa. Choć do dziś zostało mnóstwo pięknych pomników przyrody: lipy czy klony o obwodzie pnia ponad 4 m. Dziś można wejść do parku i przejść się aleją drzew, które mają nawet ponad 100 lat. I tyle. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button