Babyboom w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym w Chorzowie
Wcześniej panda, teraz kangurek. W połowie czerwca rodzina małych pand rudych powiększyła się o młodego osobnika, którego płeć nie jest jeszcze znana. Młode pandziątko ciężko dostrzec nawet pracownikom ZOO, ponieważ ostrożna samica chowa je w specjalnie przygotowanych wcześniej gniazdach.
– W pierwszych miesiącach życia pandy przebywają w gnieździe. Przychodzą na świat niewidome, głuche, dopiero te zmysły z czasem się rozwijają. Początkowo są całkowicie zależne od swoich matek. Pandy prowadzą głównie nadrzewny tryb życia, stąd nazwa gniazdo jest nieprzypadkowa. Przed porodem samica buduje gniazdo przypominające troszkę gniazdo ptaków. Wynajduje kłodę drewna albo jakąś dziuplę, w której układa gałązki, liście, którymi wyściela dno tworząc takie swojego rodzaju gniazdo – mówi Daria Kroczek, Śląski Ogród Zoologiczny w Chorzowie.
Przy odrobinie szczęścia młodą pandę można zobaczyć na razie tylko wtedy, kiedy matka przenosi je w pyszczku z miejsca na miejsce. Coraz częściej zwiedzający ZOO mogą spotkać młodego kangurka, który co prawda urodził się w kwietniu, ale dopiero teraz zaczął opuszczać torbę swojej matki.
– Ciąża u tych zwierząt trwa mniej więcej 30 dni, 30 kilka. To są torbacze czyli jest to tutaj troszkę inaczej niż u łożyskowców. Po porodzie taki noworodek wędruje do torby samicy, tam się przyczepia do sutka i tak 33 tygodnie siedzi po prostu w tej torbie i rozwija się tam już. I dopiero kiedy osiągnie masę ciała gdzieś 3-4 kilogramy, dopiero wtedy zaczyna z tej torby się wychylać. Aż w końcu przychodzi taki dzień, kiedy tą torbę opuszcza – mówi Sabina Cieśla-Nobis, opiekunka kangurów.
Co ciekawe, płeć młodego kangurka również nie jest jeszcze znana, ponieważ młode pilnuje się samicy i ciągle jeszcze zagląda do matczynej torby, gdzie ssie mleko będące wciąż jego głównym pożywieniem. Pracownicy ZOO nie chcą zaburzać spokoju malucha i rodziców, dlatego na oficjalne imię kangurzego dziecka trzeba chwilę poczekać.
Autor: F. Orlińska, M. Kozyra