Pozew zbiorowy przeciwko Uberowi wystosowało aż 550 kobiet. Złożono go do Country Superior Court w San Francisco w Stanach Zjednoczonych, za pośrednictwem kancelarii Slater Slater Schulman.
Pozew dotyczy nie tylko napaści seksualnych. Jak wynika z uzasadnienia pozwu zarzuty dotyczą także „porwań, napastowań seksualnych, maltretowania seksualnego, gwałtów, fałszywego uwięzienia, prześladowania, nękania lub atakowania w inny sposób przez kierowców Ubera”.
Pozew pojawił się niespełna dwa tygodnie po opublikowaniu przez Ubera raportu na temat bezpieczeństwa. Zgodnie z raportem w samym 2020r. doszło do 998 napaści na tle seksualnym, w tym 141 gwałtów. Firma zaznacza jednak, że o połowę spadła liczna incydentów w porównaniu do lat 2017-2018.
„Cały model biznesowy Ubera opiera się na zapewnianiu ludziom bezpiecznej podróży do domu, ale bezpieczeństwo nigdy nie było ich zmartwieniem, rozwój firmy odbywał się kosztem bezpieczeństwa pasażerów – powiedział w rozmowie z BBC jeden z prawników, Adam Slater. Do tej pory kancelaria złożyła 12 pozwów przeciwko Uberowi, łącznie ma być ich 25.
Dodał także, że Uber, miał mieć wiedzę już od 2014r. na temat licznych nieprawidłowości, reakcja firmy była jednak powolna, niewystarczająca i z przerażającymi dla kobiet konsekwencjami. W 2018 r. Uber przyznał, że nie jest „odporny na ten głęboko zakorzeniony problem” napaści na tle seksualnym.
Uber wprowadza jednak coraz więcej możliwości, które w znacznym stopniu mają poprawić bezpieczeństwo klientów. Jednym z rozwiązań jest nagrywanie dźwięku z podróży, opcja ta jest dostępna już w 14 krajach, w tym w Brazylii i Meksyku.
Także w Polsce dochodzi do wielu nieprawidłowości z udziałem kierowców Ubera. Ostatnio internatów ucieszyła opcja wyboru przejazdu z kierowcą – kobietą. Jak się jednak szybko okazało, kierowcy (mężczyźni) również na tę opcję znaleźli obejście.
