Badania techniczne pojazdów. Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało zmiany
Spalone żarówki czy niewielkie wycieki płynów eksploatacyjnych – to najmniej znaczące usterki, z jakimi mierzą się na co dzień diagności w stacjach kontroli pojazdów.
– Uszkodzone skorodowane ze względu na starość przewody hamulcowe. Mamy tutaj przykład jak potrzebne są badania techniczne w Polsce. (setka efektowa) – mówi Tomasz Bugajski, diagnosta OSKP Sosnowiec Naftowa 97.
Jednak ich forma, jak i cena, są praktycznie niezmienne od 2004 r. M.in. związku z tym Ministerstwo Infrastruktury zaprezentowało we wtorek projekt nowej ustawy, który może zmienić podejście do badań nie tylko kierowców, ale i samych diagnostów.
– Czasami są w stanie agonalnym, więc się dziwimy jak samochód ma w ogóle przegląd rejestracyjny. Natomiast tutaj można by rozmawiać o uczciwości stacji diagnostycznych. Ludzie oszczędzają. Oszczędzają na własnym zdrowiu, na własnym życiu. – mówi Maciej Czerwiński, mechanik samochodowy Opel Naftowa w Sosnowcu.
Uczciwość ma weryfikować m.in. obowiązek fotografowania pojazdów przez diagnostów w trakcie prowadzonego badania.
– Musimy my, przez 5 lat to przechować. Który producent jakiegokolwiek nośnika pamięci zagwarantuje, że przez 5 lat ten nośnik się nie uszkodzi. Musimy kupić dodatkowe aparaty. Na stacji podstawowej kontroli pojazdów są one wymagane w takiej formie, na okręgowej dokonujemy różnych zmian konstrukcyjnyc,h musimy je mieć. To są kolejne koszta. – mówi Tomasz Bugajski, diagnosta OSKP Sosnowiec Naftowa 97.
Które projekt nowej ustawy mnoży wobec przedsiębiorców, nie gwarantując jednocześnie podniesienia obowiązujących kwot za badania. Te są niezmienne od kilkunastu lat. Według diagnostów, podwyżki są niezbędne.
– My jako firma moglibyśmy bardziej zainwestować wtedy w tych diagnostów. W nowszy sprzęt, w remont stacji. Cokolwiek co się wiąże z nowościami, a my jesteśmy teraz zmuszeni do tego, aby to ciągnąć, tak jak jest w tej chwili. – mówi Damian Orbaś, Lontex Czechowice-Dziedzice.
Według projektu ustawy, jedyne na czym mogliby dodatkowo zarobić diagności, to kary nakładane na kierowców ze względu na przyjazd na badanie techniczne 30 dni po wyznaczonym terminie, bo wtedy trzeba będzie zapłacić podwójnie. W przypadku samochodów osobowych 198 zamast zamiast 99 zł.
– Bardziej bym chciał chyba przemówić do ludzi niż ich karać, bo to ktoś chyba próbuje bardziej zbierać pieniądze, ale czas pokaże jakie będą efekty. Zdzisław, mieszkaniec Sosnowca – Jak tyle trzeba płacić, to wie pan no. Inflacja wszystko…no to cóż można sądzić! – mówi Roch, mieszkaniec Katowic/
Na razie nie wiadomo kiedy i czy w ogóle nowe przepisy dotyczące badań technicznych samochodów wejdą w życie. Rządowym projektem ustawy zajmie się teraz sejm.
Autor: Bartosz Bednarczuk