Skok na główkę w Pławniowicach. Po 60-latka przyleciał śmigłowiec WIDEO
Upał sprawia, że coraz więcej osób szuka ochłody w zbiornikach wodnych. Jak co roku, służby apelują, żeby kąpać się w miejscach do tego przeznaczonych, unikać skoków do nieznanej wody i nie pływać po spożyciu alkoholu. Pierwsze poważne wypadki w tym sezonie już za nami. W niedzielę w Pławniowicach około 60-letni mężczyzna doznał poważnych obrażeń, kiedy rzucił się na wodę. Został przetransportowany śmigłowcem do szpitala.
Ta sytuacja mogła mieć tragiczny finał. W Pławniowicach mężczyzna stał w płytkiej wodzie, kiedy nagle gwałtownie pochylił się i uderzył klatką piersiową o taflę wody.
-W przypadku tego mężczyzny doszło do urazu kręgosłupa piersiowego, który nie przełoży się na jego sprawność, na utrzymanie jego sprawności. W związku z tym pacjent w najbliższych dniach tego tygodnia zostanie wypisany do domu. Jednak pamiętajmy, że przy tego typu atrakcjach wodnych, jakim teraz ulegamy nad zbiornikami wodnymi, nad jeziorami warto zachować zdrowy rozsądek. I by nie ulec jakiejś dobrej zabawie, ponieważ liczba tych urazów w okresie letnim jest znacznie wyższa, niż w okresie zimowym – mówi Tomasz Świerkot, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary – Centrum Urazowe w Sosnowcu.
Po upadku mężczyzna o własnych siłach wyszedł z wody, jednak ratownikom zgłosił, że czuje w kręgosłupie ból.
–Sytuacja wyglądała dramatycznie, bo w pierwszym momencie pacjent zgłaszał całkowitą dysfunkcję, pewnie w wyniku szoku, którego doznał po tym urazie, po tym skoku. W związku z czym lądował na miejscu śmigłowiec LPR, który wsparł zespół naziemny ratownictwa medycznego – mówi Łukasz Pach, dyrektor WPR w Katowicach.
Jako pierwsi pomocy medycznej mężczyźnie udzielili ratownicy WOPR Gliwice, którzy również przekonują, że do wypadków nad wodą najczęściej dochodzi wskutek brawury i braku wyobraźni plażowiczów. Do tego nierzadko dochodzi alkohol. I choć za nami dopiero pierwszy weekend wakacji, w całej Polsce tylko w czerwcu utonęło 39 osób, a przecież poważne wypadki to nie tylko utonięcia.
-Lepiej sobie wejść do tej wody powolutku, bo nie wiemy co w tej wodzie jest. Nad morzem co chwilę coś przypływa, w jeziorach po weekendach zwłaszcza takich zakrapianych alkoholem młodzież wrzuca różne rzeczy do wody. Opony z traktora, śmietniki i jednego dnia jest bezpiecznie, drugiego dnia wbiegam do wody, wskakuję i zderzam się z jakimś przedmiotem, który został wrzucony tam przez osoby bez fantazji, bez wyobraźni – mówi Marcin Guś, ratownik WOPR Gliwice.
Chwila zapomnienia i nieuwagi może kosztować stałe kalectwo, a nawet życie, o czym wypoczywający plażach wciąż zapominają. Dlatego ratownicy apelują o rozwagę i szczególną ostrożność, bez względu na wiek.
Fatima Orlińska