W Katowicach odsłonięto mural Zbigniewa Wodeckiego
Trudno znaleźć osobę, która nie kojarzy tej twarzy. Nawet jeśli ktoś ma wątpliwości, to jednak Zbigniewa Wodeckiego trudno pomylić z kimś innym. Nic dziwnego, że jego portret na ścianie przy ul. Tylnej Mariackiej zbiera same pozytywne recenzje w sieci i żywo.
Podoba się nie tylko przechodniom, ale również bliskim artysty.
– Jest pięknie wykonany, a poza tym jest wesoły, śliczny, świeży, życzliwy i otwarty. Wychodzi z duszą do człowieka. Taki, jaki tata był – mówi Joanna Wodecka, córka.
Dzisiaj oficjalnie odsłonięto mural, który podziwiać można od około miesiąca. Sami twórcy również są zadowoleni z finalnego efektu.
– Mamy tutaj przed sobą prawie 300 metrów kwadratowych. Każda ściana jest inna. To nie jest nasz pierwszy mural, ale za każdym razem, gdy wchodzimy na rusztowanie, pomimo tego, że już mamy metody pracy stworzone, to mam wrażenie, że zaczynamy od nowa – mówi Marta Piróg, Czary-Mury.
Twórcy chcieli pokazać, że Wodecki był człowiekiem-orkiestrą. Mimo popularności, nie był też gwiazdorem.
– Absolutnie, normalny człowiek i poza tym świetny muzyk, znakomity. Człowiek kochający muzykę i swoją pracę – mówi Aleksander Nowacki, przyjaciel Zbigniewa Wodeckiego.
Wiele osób zastanawiało się, skąd pomysł na taki portret akurat w Katowicach. Dla rodziny nie jest to dziwne.
– Ojciec grał w Katowicach cały czas. Przecież w Katowicach odbył się OFF Festival, podczas którego była premiera pierwszej płyty, którą zagrali Mitch&Mitch. Na Offie byliśmy wtedy całą rodziną. „Rzuć to wszystko, co złe” zabrzmiało w Katowicach – mówi Katarzyna Wodecka-Stubbs, córka.
Bywał tu również w czasach, gdy dopiero kształcił się muzycznie. Jego ojciec był pierwszym trębaczem Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach. To miasto było Zbigniewa Wodeckiego ważnym miejscem, a teraz przypomina o tym jego mural.
Autor: Łukasz Kądziołka