Puste miejsca parkingowe w Katowicach. Gdzie podziały się auta? WIDEO
Od kilku dni centrum Katowic wygląda jak podczas wakacji. Ruch znacznie mniejszy, a na parkingach wolne miejsca. A to wszystko, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, po rozszerzeniu SPP i podniesieniu opłat za postój. Bardzo luźno jest też na nowych maszynach parkingowych, które od grudnia też są płatne. Gdzie podziali się kierowcy, którzy jeszcze do niedawna tak chętnie parkowali przez 8 godzin swoje samochody w centrum Katowic sprawdzał Łukasz Kądziołka.
Duże parkingowe zmiany widać od kilku dni na ulicach Katowic. Tak wyglądał jeszcze kilka dni temu plac Sejmu Śląskiego, a tak wygląda po wprowadzeniu tu płatnego parkowania. Takich przykładów jest więcej. Kierowcy dojeżdżają do granicy strefy i tu zostawiają samochód.
-Tutaj i tak było dużo samochodów, ale teraz jest zdecydowanie więcej – Dawid Węgrzyk, student.
Ku zdziwieniu niektórych bezpłatny parking cieszy się jeszcze większą popularnością niż kilka dni temu.
-Ulica Kościuszki zawsze była bezpłatna, więc zawsze było tam wygodnie parkować. Teraz, ze względu strefę płatnego parkowania, wszyscy przenieśli się na Kościuszki i ciężko tam teraz znaleźć miejsce – mówi Mateusz Skrobek, kierowca.
Skoro kierowcy nie parkują już masowo na ulicach centrum miasta, to można się zastanawiać, gdzie się podziały wszystkie samochody. Więcej osób decyduje się na zaparkowanie w centrach przesiadkowych. Tydzień przed wprowadzeniem nowej, rozszerzonej strefy przez cały dzień wjechały tu 83 auta, a już pierwszego dnia, tylko w ciągu dwóch godzin było ich tu dwa razy więcej. Wzięcia nie ma za to ten piętrowy parking przy ul. Tylnej Mariackiej, wybudowany za około 23 mln złotych. Średnio, wprowadzeniu opłat, w ciągu dnia parkuje tu około cztery razy mniej kierowców niż wcześniej.
-Spadło z około 300 parkowań, gdy był to parking darmowy do około 70 po wprowadzeniu opłat – mówi Adam Skowron, Katowicka Agencja Wydawnicza.
Wcześniej, przez dwa tygodnie, parkowanie było bezpłatne, a teraz kosztuje 12 zł za godzinę i połowę mniej dla posiadaczy Katowickiej Karty Mieszkańca. Miasto liczy na to, że chętni do skorzystania z maszyn w końcu się znajdą.
-Na przykład hotele, które już dzisiaj zapowiedziały, że część wież parkingowych będą chciały od miasta wynająć – wyjaśnia Skowron.
Przesuwanie granic strefy zawsze wiąże się z tym, że samochodów przybywa na ulicach, które do tej pory nie były aż tak oblegane przez kierowców. Strażnicy miejscy muszą pilnować dodatkowo miejsc postojowych zarezerwowanych tylko dla mieszkańców.
-W miejscach, gdzie powinni parkować mieszkańcy, stoją osoby bez karty mieszańca. Strażnicy mają urządzenia, które weryfikują po numerze rejestracyjnym czy dany samochód posiada kartę mieszkańca, czy też nie – mówi Katarzyna Olschimke, Straż Miejska w Katowicach.
Na razie wygląda na to, że wielu kierowców spoza Katowic bardzo przestraszyło się nowych opłat. Pytanie, jak sytuacja będzie wyglądać za miesiąc lub dwa.