Podpalił mężczyznę na przystanku. Ten nie żyje
Mundurowi zatrzymali 33-latka, który podpalił mężczyznę na jednym z przystanków w Łodzi. Ten zmarł. Sprawca patrzył, jak ofiara płonie, potem wsiadł do tramwaju i odjechał.
Łódź. W środę, 20 marca, kilka minut przed godziną 1:00 w nocy, na numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która zauważyła przez okno swojego mieszkania palącego się na przystanku tramwajowym mężczyznę.
Na miejsce zadysponowano wszystkie służby. Strażacy ugasili ogień. Niestety mężczyzna nie dawał już żadnych oznak życia. Do akcji wkroczyli policjanci.
Funkcjonariusze postawili sobie za punkt honoru ustalenie, kim jest sprawca tak drastycznego czynu. Na miejscu zabezpieczono szereg śladów oraz okoliczny monitoring, przesłuchano świadków.
Na szczególny potępienie zasługuje fakt, że sprawca, tuż po podpaleniu stanął z boku i obserwował całą akcję gaśniczą, po czym wsiadł do tramwaju i odjechał.
Jeszcze tego samego dnia 33-latek został zatrzymany na jeden z łódzkich ulic. Był pijany – miał w organizmie 1,7 promila alkoholu. Był agresywny.
Mężczyzną zajął się prokurator.