Frekwencja większa niż w 2018 roku
Mimo, że wybory 7 kwietnia to już historia, to jeszcze nie napisany został jej ostatni rozdział, trwa oficjalne liczenie oddanych głosów na radnych gmin, miast, sejmików wojewódzkich, wójtów, burmistrzów, czy prezydentów. A jest co liczyć, bo frekwencja w całym kraju wyniosła ponad 51 procent. Delegatura PKW w Katowicach potwierdza, że frekwencja w województwie śląskim była lepsza niż w wyborach w 2018 roku.
Aktywny udział w wyborach samorządowych, to nie tylko możliwość kandydowania ale przede wszystkim możliwość wskazania swojego przedstawiciela .
” Wybory tak samo ważne, jak do parlamentu europejskiego, jak do sejmu. To jest nasza mała ojczyzna i obowiązkowo przychodzimy. To jest obowiązek, przyjemność i przywilej.” – mówi Barbara, wyborca.
Podobnie jak pani Barbara myślało prawie 50% mieszkańców województwa śląskiego. Choć w delegaturze Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach wciąż trwa sprawdzanie protokołów, komisarze potwierdzają, że frekwencja wzrosła.
„Na godzinę 9.00 ta frekwencja w województwie śląskim wynosiła około 49%. Natomiast jeżeli chodzi o delegaturę w Katowicach to wynosiła ok. 47%. I jeżeli chodzi o miejsce, które nas fascynuje to miejscowość Irządze, która miała najlepszy wynik jeżeli chodzi o cały kraj.” – mówi Michał Niedopytalski, komisarz Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach
Mimo, że w większości lokali wyborczych panował spokój, zdarzyło się kilka incydentów. W Częstochowie wśród poważniejszych incydentów Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że przewodnicząca jednej z komisji była nietrzeźwa.
” Miaszkańcy wiedzą co mają robić, chociaż jedna pani zapytała, czy można zaznaczyć dwóch kandydatów. Do tej pory przebiega bez żadnych zakłóceń, chociaż był jeden przypadek, który chwilowo nadużył alkoholu, musieliśmy mu pomóc, pouczyliśmy go i pan sobie sam poradził.” – mówi Ewa Kubska, przewodnicząca komsji nr 17 w Sosnowcu
Innych poważniejszych naruszeń przepisów nie stwierdzono. Najgorsza frekwencja była w Bytomiu
Autor: Karolina Komada