Żywe kosiarki w Katowicach WIDEO
W zeszłym roku były testowane, a że się sprawdziły, to w tym roku na poważnie rozpoczęły pracę. Będą zrobić to, z czym nie radzi sobie człowiek, a nawet i sprzęt. Ponad 30 owiec przybyło z Gliwic do Katowic Bogucic, by „wykosić” niebezpieczny Barszcz Sosnowskiego. Wzbudzają duże zainteresowanie.
Pan Jerzy przyjeżdża tu od kilkudziesięciu lat. Ma tu ogródek działkowy. Pamięta, jak jego nieżyjący już sąsiad hodował owce. Wyprowadzał je dokładnie w to samo miejsce, gdzie teraz pasą się one.
-Jechałem w górę zobaczyć widok Śląska i widziałem z daleka grzbiety. Sądziłem, że to dziki. Wracając okazało się, że to jest stado wspaniałych owiec. Ale to dziwny gatunek, bo one są niewełniste – mówi Jerzy, mieszkaniec Katowic.
To owce kameruńskie, które właśnie zaczęły pracę na stanowisku ekokosiarki. Mają już w tym spore doświadczenie. Wcześniej robiły to z powodzeniem, m.in. w Gliwicach i Pyskowicach, teraz pracują w Katowicach – Bogucicach. Mają tu do wykoszenia 20 hektarów.
-Ich główną rolą pozostaje wykoszenie pewnych terenów miejskich. Tu chodziło o takie tereny, gdzie wiemy, że koszenie mechaniczne jest uciążliwe dla mieszkańców. Plus próbujemy też nowych rzeczy. Teraz owce są w dosyć odludnionym miejscu, na obrzeżu miasta. Wynika to z tego, że tam jest teren gdzie musimy zwalczać Barszcz Sosnowskiego – mówi Michał Szafraniec, Zakład Zieleni Miejskiej w Katowicach.
W tym momencie ta roślina jest jeszcze w młodym stadium i łatwiej ją zwierzętom zjeść. Ich pomoc jest nie do przecenienia. Nie hałasują, nie zanieczyszczają powietrza, a zamiast spalin emitują naturalny nawóz.