Nie uwierzysz, co kryje ogród Krzysztofa Koniarka! Historia wnuczki wzrusza do łez

Krzysztof Koniarek otworzył przed nami drzwi do swojego świata. Opowiedział o trasach koncertowych, wakacyjnych planach, przede wszystkim o swoim ogrodzie, który stał się prawdziwą atrakcją. Nie zabrakło też wzruszającej historii ukrytej w jednym znaku wśród kwiatów.
Koncertowe wakacje
Podczas rozmowy Krzysztof był w trasie. Zapytany o cel podróży, od razu powiedział, że wraca z wczorajszego występu w nadmorskim Jarosławcu, a zmierza do Barcina na kolejny koncert. To jednak nie koniec podróży w niedzielę Krzysztof Koniarek ma następny koncert, tym razem w województwie opolskim. Taki tryb życia, „na walizkach” to chleb powszedni wielu wykonawców. Jak sam wspomina, w zeszłym tygodniu również spędził 4 dni na koncertach w różnych miastach w Polsce.
- Zauważyłem, że ten rok był jednak delikatniejszy. Było sporo pracy, weekendy zajęte, ale już nie było tak, że zdarzały się po dwa lub trzy koncerty jednego dnia. Z drugiej strony też nie pędziłem tak za tym, te przejazdy i transport są najgorsze. No ale nie można narzekać! – przyznaje Krzysztof Koniarek
Sezon wakacyjny to bardzo pracowity czas, a wrzesień i październik jeszcze bardziej! Ewentualne wakacje Krzysztof Koniarek prawdopodobnie zaplanuje sobie w listopadzie. Jak mówi, na szczęście są miejsca, gdzie może w tym czasie sobie przypomnieć lato.
Każda wolna chwila w w ogrodzie

- Już nie było gdzie tych kwiatów sadzić, no i serce bolało, ale rozdałem kwiaty. Około 40 zostało wydanych, ale nic straconego, ja się tym bawię i jestem zakochany w hortensjach i różach. Moja najstarsze hortensje mają po 15 lat już. Sam wszystkie ukorzeniam, obserwuje – tłumaczy nam Krzysztof – W tej chwili mam 57 róż, mają drugie kwitnienie i zaczyna być pięknie tak jak w czerwcu!

- Te 180 hortensji na działce to nie ukrywam, robi wrażenie. Czasem przychodzą wycieczki albo sąsiedzi, to bardzo miłe. Ludzie chcą oglądać i robić sobie zdjęcia – mówi Krzysztof
Rodzinna historia ukryta w ogrodzie

- To było tak, że jak moja wnuczka Dominika była maleńka, to na siebie mówiła „Domimika”, potem właśnie poleciała z rodzicami i dwiema babciami na Dominikanę. Ja nie mogłem lecieć z nimi ze względu na pracę, wiadomo to sezon letni. Ja potem powiesiłem w ogrodzie taką tabliczkę właśnie, „Domimika – na”. Tak się teraz nazywa działka – tłumaczy Krzysztof
Jesienne plany
Krzysztof przyznał, że wrzesień i październik zapowiadają się bardzo intensywnie pod względem pracy. Miejsca koncertów zaplanowane są od nadmorskich miejscowości aż po Bukowinę Tatrzańską.
- Mam taki pomysł na następną piosenkę, że będzie się składać ze wszystkich tytułów poprzednich moich utworów. Ten pomysł już chodził za mną od dawna i pomyślałem, że warto spróbować – mówi Krzysztof
Fani Krzysztofa mogą już oczekiwać na inną nową piosenkę. Ale kiedy? To autor pozostawia jeszcze w tajemnicy.



