Obligacyjny przekręt na Śląsku! 87 osób straciło oszczędności życia. Prezes spółki stanął przed sądem
To miała być inwestycja marzeń. Szybki zysk, gwarancja bezpieczeństwa, obietnice stabilności. Tymczasem skończyło się dramatem – 87 osób zostało bez pieniędzy, a oszczędności warte ponad 8,1 miliona złotych wyparowały jak kamfora.
Zamiast luksusu – fikcyjne obligacje
42-letni prezes warszawskiej spółki przez trzy lata prowadził misterną grę. Od 2019 do 2022 roku sprzedawał obligacje, które nigdy nie istniały w rejestrach Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Klienci byli kuszeni przez call center, mailami i telefonami. Wszystko wyglądało profesjonalnie – były umowy, pieczątki i obietnice wysokich odsetek.
- Ludzie wierzyli, że inwestują w pewny biznes. Dostawali nawet pierwsze przelewy z „odsetkami”, które miały uwiarygodnić oszusta – relacjonują śledczy.
Ofiary straciły dorobek życia
Gdy pieniądze przestały wracać, a spółka zaczęła podawać fałszywe informacje o swojej „świetnej kondycji finansowej”, było już za późno. Prezes spółki usłyszał zarzuty oszustwa na wielką skalę, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i uczynienia sobie z przestępstw stałego źródła dochodu. Grozi mu nawet 12 lat więzienia. Sprawa trafiła już do Sądu Okręgowego w Rybniku.
Przestroga dla inwestorów
Policja przypomina:
-
Zawsze sprawdzaj, czy obligacje są zarejestrowane w KDPW.
-
Nie ufaj obietnicom szybkiego i łatwego zysku.
-
Nie inwestuj w firmy, które ukrywają sprawozdania finansowe.
👉 Ta historia to bolesna lekcja – pogoń za łatwym zyskiem może skończyć się utratą wszystkiego.




