10 tysięcy kroków dla zdrowia: japoński wymysł czy prawda?
Słyszeliście, że robienie 10 tysięcy kroków dziennie ma wydłużać nam życie i zmniejszać ryzyko chorób układu krążenia? A przecież to tylko miły, ale nie aż tak znowu długi spacer. Jak się okazuje, coś jest na rzeczy. O co dokładnie chodzi, tłumaczy prof. dr hab. nauk medycznych Maciej Banach red. Marii Zawale w programie TVS Kierunek Zdrowie.
Ale wpierw przypomnijmy, skąd wzięła się słynna liczba 10 tysięcy kroków. Otóż… z sufitu. Kiedy w 1964 r. odbywały się Igrzyska Olimpijskie w Tokio, japońska firma Yamasa skorzystała z okazji i wprowadziła na rynek pierwszy krokomierz. Innowacyjne na owe czasy urządzenie otrzymało nazwę manpo-kei, czyli właśnie „licznik dziesięciu tysięcy”. Tak też reklamowano go w kampanii marketingowej. Poniewczasie japońscy reklamiarze przyznali, że liczba 10 tysięcy kroków dziennie, mających zapewnić zdrowie i długie życie, nie była poparta żadnymi badaniami. Po prostu spece od marketingu doszli do wniosku, że 10 tysięcy chwytliwie brzmi. Jak się okazało – mieli rację. Skutek był taki, że krokomierz kupiła cała Japonia, a następnie cały świat uwierzył w mit mit 10 tysięcy kroków. Trafił on nawet do Wikipedii.
Jednak przedziwnym trafem Japończycy z Yamasy wykazali się niezwykłą intuicją. Czyżby nastąpiło to pod irracjonalnym wpływem naturalnej harmonii, obecnej w tak wielu aspektach życia w Kraju Kwitnącej Wiśni? Współczesne badania wykazały bowiem, że w tych dziesięciu tysiącach kroków naprawdę coś jest.
10 tysięcy kroków czy może starczy mniej?
– Podczas Olimpiady w Tokio swego czasu zastosowano taki chwyt marketingowy, że 10 tysięcy kroków może przedłużyć życie – mówi prof. Maciej Banach. – Tyle, że nikt tego nigdy w badaniach nie potwierdził. Dlatego zdecydowaliśmy się, mając już naprawdę sporo badań (mieliśmy ich łącznie 17, na prawie 240 tysiący pacjentów), żeby zobaczyć, na ile jest to prawdą. I rzeczywiście okazało się, że chodzenie ma taki wpływ na zdrowie. Tyle że potrzebujemy niedużo, czyli już 4 tysiące kroków wystarczy na początek. I to jest dobra wiadomość dla pacjentów. Od tego trzeba zacząć.
A zatem nie dziesięć tysięcy, bo wystarczą tylko cztery? Może i wystarczą, ale… Profesor Banach, światowej sławy specjalista w dziedzinie kardiologii i lipidologii, dodaje, iż wspomniane badanie potwierdziło, że optymalna liczba kroków przy której zaobserwowano największy spadek śmiertelności bez względu na przyczynę, wynosi dla osób młodszych od 7 tysięcy do 13 tysięcy kroków dziennie. Zaś dla starszych od 6 do 10 tysięcy.
– Czyli gdzieś ta dziesiątka zawsze jest, a p. Przekaz marketingowy z Japonii sprzed wielu, wielu lat, de facto potwierdził się również w naszych badaniach – dodaje prof. Banach.
Chodzenie jest najprostsze
I choć Maciej Banach potwierdza wagę innego czynnika sprzyjającego zdrowiu i długowieczności, jakim obok wysiłku fizycznego jest dieta, to doradza: – Zawsze pytam pacjenta, co on lubi robić. Bo jak komuś każę biegać albo jeździć na rowerze, a on tego nigdy nie robił, to dalej tego nie zrobi. Ale chodzenie osobom w wieku 50-60 lat najczęściej nie sprawia żadnego problemu. A ponieważ teraz i w smartfonach, i w smartwatchach te kroki łatwo mierzyć, to sprawa jest prostsza. Nie trzeba zaczynać od takiej dużej liczby, tylko należy być regularnym.
Jak jednak ubolewa kardiolog, niestety tylko 8 procent ludzi w Polsce i na świecie uprawia codzienny, regularny wysiłek fizyczny. Powiększajcie więc ten odsetek! Pożytkujmy czas wolny chociażby na długie spacery. Albo i inne sprzyjające zdrowiu aktywności na wolnym powietrzu.