Nowe wyzwanie dla miłośników gór. The Loop, bo tak się nazywa, to ponad 200 km po Beskidach. Trasa jest niełatwa, o czym świadczy relacja doświadczonego przewodnika.
-Bywają momentami malownicze, momentami łatwe, a czasem trochę trudniejsze. Żeby zadowolić każdego. Jeżeli chodzi o naszą „pętelkę” to blisko 250 km i 11 tys. metrów przewyższenia. Czyli jest to już dość poważne wyzwanie – mówi Piotr Plewiński, Lokalna Organizacja Turystyczna Beskidy.
Wyzwanie jest tym większe, im mniej przyjazna pogoda. Wielka Pętla Beskidzka wynagradza jednak trudy na trasie widokami i nie tylko.
Z jednej strony mamy Czupel w Beskidzie Małym, z drugiej znacznie bardziej wymagającą Babią Górę. Po zahaczeniu o trzy pasma Beskidów – Śląski, Żywiecki i Mały czeka nagroda. Trzeba jednak zaliczyć po drodze 16 punktów. Na razie takie odznaki ma tylko kilka osób, które jeszcze przed premierą pokonały pętlę.
„Jest to z pewnością jakaś forma zachęty. Wiadomo, że w góry nie chodzimy dla medali, ale taki malutki guziczek na plecaku będzie się bardzo fajnie prezentował” – mówi Plewiński.
To nie konkurencja do najbardziej popularnego Głównego Szlaku Beskidzkiego. The Loop to przede wszystkim pętla, na której można wygodnie nocować.
-Ten produkt jest kierowany do zaawansowanych turystów, którzy są zainteresowani świadomie szlakami długodystansowymi. Często to są ludzie powyżej 40. i 50. roku życia, bo na długodystansowe szlaki trzeba mieć czas. Ten nasz jest krojony z myślą o młodszych również, bo można go upchnąć w dwutygodniowym urlopie i to bardzo wygodnie, bo wraca się do swojego samochodu na mapie – mówi Mateusz Zmyślony, pomysłodawca szlaku.
Szlak specjalnie nie został oznaczony, bo przebiega po już istniejących szlakach. Niebawem będzie dostępna szczegółowa mapa. Żeby podjąć wyzwanie i spróbować swoich sił na pętli, trzeba tylko albo aż pozbierać pieczątki do książeczki. No i trzeba mieć jeszcze niezłą kondycję oraz trochę górskiego doświadczenia.
The Loop/Silesia Flesz TVS
Łukasz Kądziołka
