reklama
Kategorie

35 lat temu Polacy jako pierwsi zdobyli zimą Mount Everest

Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki, to oni 35 lat temu jako pierwsi na świecie stanęli zimą na dachu świata. Atakowali Mount Everest przez półtora miesiąca. – My niezależni od siebie podjęliśmy decyzję zostania w obozie. Od tego momentu wiedziałem, że będziemy na szczycie Mount Everestu – wspomina Leszek Cichy, himalaista. Zimą stanęło na nim zaledwie 7 osób. Latem ponad 6 tysięcy. Mount Everest jest popularnym miejscem wypraw nawet dla początkujących himalaistów. Ryszard Pawłowski po raz pierwszy zdobył go dwadzieścia lat temu. – Było to marzenie. Może nie było to wybitne osiągnięcie sportowe, natomiast każdy marzył, żeby stanąć na tym najwyższym punkcie ziemi. Na Mount Evereście, który ma prawie 9 kilometrów wysokości i rzeczywiście była to satysfakcja.  

 

Jeszcze większe miało dać zdobycie ośmiotysięcznika po raz pierwszy zimą. Decyzja o organizacji zimowych wypraw zapadła w 1974 roku. Przypadek sprawił, że z Polski na Lhotse wyjechała spóźniona wyprawa. Himalaiści pod szczyt dotarli dopiero w październiku. – Oni dopiero rozpoczęli zakładanie bazy i szturmowanie. W związku z tym w okolicach świąt znaleźli się na wysokości 8 tysięcy metrów. Zawada m.in. wszedł na te 8 tysięcy i stwierdził, jak to w grudniu idzie osiągnąć 8 tysięcy, to znaczy, że można w zimie w Himalajach działać – mówi Ignacy "Walek" Nendza, Klub Wysokogórski Katowice. Zimowe wejście na Everest było skuteczne w dużej mierze dzięki Wandzie Rutkiewicz. To ona zdobyła ten szczyt latem, jako pierwsza Europejka i trzecia kobieta na świecie. Pierwsi zimowi zdobywcy dachu świata zostawili na szczycie różaniec i krzyżyk. – Jeden z naszych kolegów, który był w bazie, się rozpłakał. Wtedy zrozumieliśmy, że to jest nasz wspólny sukces – opowiada Krzysztof Wielicki, himalaista.

 

Powiązane artykuły

Od tego czasu polscy himalaiści są liderami zimowych zmagań z ośmiotysięcznikami. Na dziesięć spośród 14 wspięli się jako pierwsi. Niezdobyte pozostają dwa – Nanga Parbat i K2.

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button