80 osób ze Słowacji, Czech i Polski walczyło o Miechowice! [ZDJĘCIA]
Stowarzyszenie, którego prezesem jest Dariusz Pietrucha, znane jest przede wszystkim z opieki nad zabytkowymi fortyfikacjami m.in. w Piekarach Śląskich, Bytomiu czy Świętochłowicach. Od kilku lat organizuje również rekonstrukcje najważniejszych wydarzeń z historii naszego regionu. Piekarzanie byli tego świadkami w czasie ostatnich obchodów Święta Wojska Polskiego pod Kopcem Wyzwolenia, gdzie zrekonstruowano bitwy z Kampanii Wrześniowej oraz III Powstania Śląskiego. „Pro Fortalicium” przygotuje również rekonstrukcję na czerwcowe obchody 80. rocznicy usypania Kopca Wyzwolenia.
Rekonstrukcja pokazała wydarzenia z początku 1945 roku, kiedy to wkraczająca do Miechowic Armia Czerwona wymordowała (według oficjalnych danych) ponad 300 osób. Wśród ofiar masowej zbrodni dokonanej na mieszkańcach miasta był urodzony w Szarleju ks. Jan Frenzel, który w tamtym okresie był proboszczem w Miechowicach. Jego ciało po ekshumacji ze zbiorowej mogiły (zidentyfikowano go po koloratce) spoczęło na cmentarzu w Brzezinach.
Rekonstrukcja (odbyła się na boisku nieczynnego dziś Gimnazjum nr 13 przy ul. Kasztanowej w Miechowicach), którą oglądało kilkaset osób, odtworzyła wydarzenia z tamtego okresu, a dokładnie moment wkroczenia do Miechowic żołnierzy Armii Czerwonej. Do walk doszło 25 stycznia o godz. 14. Sowieci tego dnia zostali odparci przez wojska niemieckie.W czasie wycofywania się sowieci wymordowali kilkadziesiąt osób – mieszkańców Miechowic.
Do ponownego starcia z niemieckimi wojskami doszło 26 i 27 stycznia. Rankiem 26 stycznia sowieccy żołnierze zabrali księdza Jana Frenzla, który dzień wcześniej przybył wraz z kościelnym, Janem Gajdą, do śmiertelnie postrzelonego Herberta Drzesgi. Żołnierze zabrali go rankiem w chwili, kiedy spowiadał w piwnicy wystraszone kobiety. Razem z duchownym zabrano kilku mieszkańców i poprowadzono w kierunku Stolarzowic. Tam, w tymczasowej siedzibie generała mjr. A. Naumanowa był przesłuchiwany i torturowany. Potem sowieccy żołnierze zamordowali go w pobliskiej stodole.
Żołnierze radzieccy w tamtym okresie nie mieli litości dla nikogo. Walczyli nie tylko z wojskami niemieckimi – mordowali miejscową ludność wyciągając ludzi z domów, piwnic i dokonując na nich egzekucji ponieważ uznawali ich za niemiecką ludność. Jak wynika z dokumentów, najwięcej ludzi (około 200 osób) zginęło 27 stycznia. Według źródeł historycznych, przyczyną eskalacji zbrodni było zastrzelenie przez nieznaną osobę na terenie placu zabaw przy ul. Stolarzowickiej i Michaloka sowieckiego majora. Po zabójstwie zaczął się odwet na ludności cywilnej. Żołnierze sowieccy nie tylko mordowali, ale także plądrowali domy i sklepy, kradnąc i niszcząc wszystko po drodze. Historycy do tej pory nie potrafią znaleźć uzasadnienia dla zbrodni na cywilnych mieszkańcach Miechowic w pierwszych dniach po wkroczeniu Sowietów. Działo się tak we wszystkich miastach Górnego Śląska, które przed wojną leżały w granicach Trzeciej Rzeszy.
W rekonstrukcji tych wydarzeń udział wzięły grupy rekonstrukcyjne z Polski, Czech i Słowacji. Oprócz nich udział wzięli również członkowie Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej, aktorzy z teatru „Domino”, zaś w rolę zamordowanego przez sowieckich żołnierzy ks. Jana Frenzla wcielił się wikariusz parafii pw. Bożego Ciała – ks. Marcin Paś. Całością wydarzenia kierował Tomasz Świerdgał – szef grupy rekonstrukcyjnej „Gruppe Mergen”, która była najliczniejszą grupą rekonstrukcyjną biorącą udział w pokazie.
Sobotniej rekonstrukcji towarzyszyła wystawa broni, jaką walczono w 1945 roku. Przygotował ją Arkadiusz Dominiec, właściciel Muzeum Śląskiego Września 1939 w Tychach. Można było również spotkać się z autorem książek, wielu artykułów i odkrywcą tajemnic Bytomia – Maciejem Bartkowem, na stoisku którego można było nabyć jego książki: „Tajemnica Szybu Południowego” oraz „Werwolf na Górnym Śląsku”.