REKLAMA
Kategorie

ALARM w Katowicach! Już ponad 100 osób zatrutych dopalaczami! Policja ostrzega przed „Mocarzem”! [AKTUALIZACJA]

[Aktualizacja 20.10] Pobicie ratownika medycznego, zaniki pamięci i około 100 osób, które trafiły do szpitali. To bilans zatruć dopalaczami w województwie śląskim. Część osób przyznała się policji do zażycia specyfiku o nazwie "Mocarz". Do tej pory nie znany jest jego skład i pochodzenie.

 

 

Z godziny na godzinę wzrasta liczba tych, którzy potrzebują błyskawicznej pomocy. Według wstępnych danych, od środy 8 lipca do śląskich szpitali trafiło już ponad 100 osób z objawami zatrucia. -My dotarliśmy już do bardzo wielu osób i w rozmowach z nimi ustaliliśmy, że te osoby wcześniej zażyły środek chemiczny o nazwie „Mocarz” – mówi Jacek Pytel, rzecznik katowickiej komendy policji. Czyli popularny dopalacz o nieznanym składzie. Jedną z jego ofiar jest kobieta w 4 miesiącu ciąży. Po udzieleniu przez lekarzy podstawowej pomocy, odmówiła dalszej hospitalizacji. Prócz niej, do tego katowickiego szpitala trafiło 10 mężczyzn w wieku od 20 do 30 lat. Wśród nich, ci bardzo agresywni. -Krzyczeli, nie można było w stosunku do nich przeprowadzić żadnej procedury medycznej. Po uspokojeniu, po jakimś czasie, pacjenci nie pamiętali, co się z nimi działo kilka godzin wcześniej – mówi kom. Jacek Pytel, Komenda Miejska Policji w Katowicach.

 

 

 

Dziś (11.07) popołudniu w trakcie jednej z interwencji mężczyzna pod wpływem dopalaczy zaatakował lekarza i ratownika pogotowia. To nie jedyny przypadek tak silnej agresji po zażyciu środków psychoaktywnych. Jak podkreśla dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, lekarze po raz pierwszy mają do czynienia z tak ogromnym zjawiskiem. -Wezwanie na przykład, że jakiś małolat lata po domu z siekierą i to nie jest pod publiczkę dla mediów, tylko z takimi rzeczami mamy do czynienia – mówi Damian Stępień, Szpital Zakonu Bonifratrów w Katowicach. Bo ze zdobyciem dopalaczy nie ma najmniejszego problemu. Wystarczy wiedzieć o co pytać. Pod postacią rozpałek do ogniska, dodatków do piasku, czy środków pochłaniających wilgoć kryją się silne substancje psychoaktywne. O skutkach ich zażywania opowiada nam mężczyzna, który chce pozostać anonimowy. -Kumple, Paweł czy Tomek, mieli po „Tajfunie” raz taki zawias, tak im tętno spadło, że słabo im się ruszało, myśleliśmy czy by pogotowie wezwać – mówi mężczyzna, który miał kontakt z dopalaczami.

 

 

 

W Internecie handel dopalaczami kwitnie. Wystarczy wejść na odpowiednią stronę i wybrać specyfik. Katowicka policja, jeszcze przed falą zatruć zatrzymała dealera, który w sieci sprzedawał nielegalne substancje. Te można jednak nabyć również w ogólnodostępnych punktach. -Można iść i sobie kupić bez jakiegoś przypału, bez policji. Jak jest legal, to po prostu wchodzisz do sklepu i wydajesz te 4 czy tam 6 dych i masz zabawę – mówi mężczyzna, który miał kontakt z dopalaczami.O ile ta nie skończy się tragicznie. Rzadko ofiara dopalaczy sama zgłasza się po pomoc. Zwykle robi to za nią znajomy lub ktoś z rodziny. -Dostajemy zgłoszenia, że taka osoba jest agresywna i pobudzona. Nie wchodzimy tam nigdy sami, czekamy na przyjazd policji i wraz z asystą policji wchodzimy tam – mówi Anna Turak, ratownik medyczny. Problem w tym, że takie zatrucia można leczyć jedynie objawowo. Nie wiedząc co konkretnie spowodowało wymioty, omdlenia, ataki duszności czy nadpobudliwość, lekarze mają ograniczone pole manewru. Najgorsze, jak mówią, są jednak dopalacze o opóźnionym działaniu.

 

 

 
-Te które działają po pięciu, sześciu godzinach są najbardziej niebezpieczne dlatego, że osoby zażywają je kilkakrotnie – dodaje Anna Turak, ratownik medyczny. Nie zdając sobie sprawy z czym tak naprawdę mają do czynienia. Na etykietach dopalaczy próżno szukać prawdziwego składu. Jest za to informacja … ostrzegająca przed spożyciem. Wśród takich substancji są między innymi proszki, tabletki i susze. -Co mamy w środku? W przypadku rozpałek do pieca jest to susz roślinny, który może wyglądać jak marihuana, natomiast jest to susz nieznanego pochodzenia – wyjaśnia Milena Majchrzak, ToxLab – Laboratorium Toksykologiczne w Katowicach. Jest on nasączony psychoaktywnymi substancjami, które mają imitować działanie marihuany. Tyle, że w praktyce jest ono dużo silniejsze. -Potencjalny biorca nie wie z czym ma do czynienia. Niejednokrotnie zdarza się, że są to produkty złożone, mają w swoim składzie dwie lub więcej substancji, które mogą działać synergistycznie. Jedna będzie wzmagała działanie drugiej – mówi Milena Majchrzak, ToxLab – Laboratorium Toksykologiczne w Katowicach.

 

 

 

Policjanci zwalczający przestępczość narkotykową zlecili już zbadanie składu "Mocarza" toksykologom. Cały czas pracują też nad namierzeniem źródła substancji. Tych może być kilka, bo w tym samym czasie, w którym doszło do zatruć na Śląsku, 17 osób trafiło do szpitali w Poznaniu. <.>

 

[Aktualizacja 11 lipca, godz. 15.25] Już prawie 60 osób przebywa w szpitalach w związku z zatruciem dopalaczami w Katowicach. Jak przekazało Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach – do wieczora w piątek, 10 lipca do szpitali w Katowicach trafiły 34 osoby z objawami zatrucia dopalaczami. W nocy z 10 na 11 lipca – kolejnych 25. Najczęstsze objawy to skurcze i wysokie ciśnienie, u kilku osób wystąpiło zatrzymanie krążenia. Poszkodowani to nie tylko mieszkańcy Katowic – zgłoszenia wskazujące na to, że doszło do zatrucia dopalaczami pogotowie odebrało także z Rybnika i Bytomia oraz kilka pojedynczych z innych miast. To największy tego typu przypadek, z jakim miała do czynienia zarówno katowicka policja jak i Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach.

 

 

Policja namierza miejsce lub osobę, od której może pochodzić dopalacz, którym zatruło się już prawie 60 osób. W zeznaniach większości poszkodowanych osób przewija się jedna i ta sama nazwa – dopalacz Mocarz. Służby są już w posiadaniu jego próbek, trwają laboratoryjne badania jego składu i właściwości. Jak powiedział dzisiaj podczas brifingu prasowego Jacek Pytel, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, jeszcze przed falą zatruć dopalaczami, mundurowi zatrzymali mężczyznę, podejrzewanego o handel tego typu substancjami w internecie. Policja sprawdza teraz, czy sprzedawał dopalacz "Mocarz" i czy ma związek z zatruciami dopalaczami w Katowicach. <.>

 

 

[Aktualizacja 11.07.2015. godz. 8.30] Katowicka policja odebrała kolejne zgłoszenia ze szpitali z informacją o osobach, które trafiły tam prawdopodobnie pod wpływem dopalaczy. W sumie to już 50 osób! Pierwszych 8 trafiło z objawami zatrucia dopalaczami w czwartek, 9 lipca. Dzień później – w piątek 10 lipca do szpitali trafiło do godzin popołudniowych kolejnych 20 osób zatrutych prawdopodobnie dopalaczami. W sobotę rano bilans jest już dwukrotnie większy. Jak wynika z policyjnych raportów – w szpitalach w Katowicach przebywa już 50 osób, które zatruły się prawdopodobnie dopalaczami. Wśród nich są nieletni, jest także kobieta w ciąży. Jak wynika z informacji jakie lekarze przekazali policji – nikomu z 50 osób nie zagraża niebezpieczeństwo. Są pod opieką lekarzy, sprawę cały czas bada policja.

 

 

Wcześniej na ten temat pisaliśmy:

Dzisiaj (10 lipca) w katowickich szpitalach rozpętało się prawdziwe piekło! Między godziną 7.00 a 18.30 do różnych katowickich szpitali trafiło w piątek, 10 lipca aż 20 osób z objawami zatrucia dopalaczami. Jak powiedział nam Jacek Pytel, rzecznik KMP Katowice, wśród poszkodowanych jest dwójka nieletnich oraz kobieta w ciąży!

 

 

CZYTAJ TAKŻE: Zbiorowe zatrucie dopalaczami w Katowicach. W Katowicach ludzi truje dopalacz "Mocarz"?

 

 

To prawdziwa czarna seria zatruć dopalaczami w Katowicach. W czwartek, 9 lipca do katowickich szpitali trafiło 8 osób zatrutych dopalaczami. Jak mówi nam Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji – najczęściej wśród zeznań poszkodowanych przewija się nazwa "Mocarz". Policja sprawdza, czy to faktycznie dopalacz "Mocarz" może być przyczyną tak wielu zatruć w tak krótkim czasie i gdzie poszkodowane osoby mogły kupić dopalacz w Katowicach.

 

 

Policja w Katowicach ostrzega przed przyjmowaniem podejrzanych substancji! Mogą być bardzo groźne dla zdrowia. Niewykluczone, że na rynku pojawił się kolejny dopalacz, którego źródło pochodzenia ustala teraz policja. <.>

 

 

Jeden komentarz

  1. Na MOCARZA nie było kozaka, ludzie padali na gleby zanim dym wypuszczali. Ktoś za dużo chemii w acetonie rozpuścił i za dużo napryskał na koniczynę, bo wszystkie mieszanki są z koniczyny i podbiału i były efekty, no zgony jak najbardziej możliwe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button