Awantura w szpitalu w Mysłowicach! Ojciec dziecka z 40-stopniową gorączką kontra krzycząca lekarka! [WIDEO]
Ojciec małego dziecka z 40-stopniową gorączką nagrał telefonem zachowanie lekarki w Szpitalu nr 2 w Mysłowicach. Lekarka wpadła w furię, bo mężczyzna wszedł bez pytania tam, gdzie jej zdaniem nie powinien.
Nie damy wyciąć MUCHOWCA! TOP 5 Silesia Flesz w obronie lasu!
Jeden z mieszkańców nagrał jak lekarka pracująca w nocnej opiece w Szpitalu nr 2 w Mysłowicach krzyczy na niego. Całe zajście nagrał telefonem.
Ojciec dziecka: Proszę panią, ja wszedłem, bo chodziło mi o zdrowie dziecka.
Lekarka: To dlatego mi pan zaglądał do mojego prywatnego…?
Ojciec dziecka: Ale drzwi były otwarte na oścież proszę panią, ja pani nie wszedłem do gabinetu.
Zachowanie lekarki w Szpitalu nr 2 w Mysłowicach zarejestrował ojciec 10-miesięcznego chłopca, który zgłosił się z nim na nocną opiekę. Przyszedł wraz ze swoją partnerką, bo ich dziecko miało 40-stopniową gorączkę i nie chciało jeść i pić.
Lekarka: A gdzie pan stał?! Na progu pan stał!
Ojciec dziecka: Na progu, ale drzwi były otwarte na oścież.
Lekarka: Nie ma pan prawa tam wchodzić!
Ojciec dziecka: Ale gdzie to jest napisane, że ja tam nie mogę wejść? Wchodzę, proszę pani, z chorym dzieckiem, bo martwię się o zdrowie dziecka.
Lekarka: (uderza w stół) koniec dyskusji!
Para upubliczniła nagranie w internecie. W ciągu zaledwie kilku godzin zostało udostępnione kilkanaście tysięcy razy. Ojciec chłopca zapewnia, że zachowanie lekarki nagrywać zaczął dopiero wtedy, gdy ta zaczęła się awanturować. Mężczyzna wyciągną komórkę bo bał się, że nie będzie miał dowodów na zachowanie kobiety.
– Weszliśmy na tę poczekalnię, zapytałem się, gdzie jest pani pediatra. Powiedziano nam, że tam, za recepcją. Poszliśmy za recepcję, stanąłem w drzwiach, drzwi były otwarte na oścież, pani stała na drugim końcu z telefonem. Jak zobaczyła, że stoję w drzwiach, zdenerwowała się, podbiegła i zaczęła się awanturować – mówi ojciec dziecka.
Koniec końców dziecko zostało przez lekarkę przyjęte, ale dziś jej zachowaniu przygląda się już szpital.
– Po pierwsze musimy sobie powiedzieć, że jest to pracownik zewnętrznej firmy. Myślę, że trzeba wyjaśnić dlaczego do takiej sytuacji doszło, jak zachowywał się pan, który, nie wiem czy on jest autorem zamieszczenia tego na Facebooku, firma zewnętrzna jest już zawiadomiona. Myślę, że na pewno będziemy robić wszystko, żeby to wyjaśnić – mówi Paweł Lorek, zastępca dyrektora Szpitala nr 2 w Mysłowicach.
Sprawie przygląda się także Śląska Izba Lekarska.
– Takie nagrania publikowane w internecie powodują jedynie falę hejtu, tym samym podważają zaufanie pacjentów do lekarzy, co de facto działa na niekorzyść pacjentów. Jeśli pacjent uważa, że lekarz popełnił przewinienie zawodowe, bądź zachował się niewłaściwie, niezgodnie z kodeksem etyki lekarskiej, to wówczas powinien złożyć skargę do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności zawodowej – mówi Alicja van der Coghen, Śląska Izba Lekarska.
Na razie nie wiadomo, czy wobec lekarki zostaną wyciągnięte konsekwencje.
autor: Paweł Jędrusik
Należałoby zadać również pytanie czy autor filmu poniesie konsekwencje. W świetle prawa pacjent może nagrać lekarza jedynie do celów własnych, sądowych. Upublicznienie filmu bez zgody lekarza jest poważnym naruszeniem dóbr osobistych lekarza, film obraża lekarza, który jest posądzany o bycie pod wpływem środków psychoaktywnych i chorobę psychiczną. Zwłaszcza, że upublicznione filmy są wyrwane z kontekstu – nie ma dowodów na to co działo się wcześniej. Widać, że lekarz próbował zalogować się do systemu obsługującego Nocną i Świąteczną Pomoc Lekarską, która rozpoczyna się o godz 18, więc był na swoim stanowisku pracy, a czynności zmierzające do rozpoczęcia przyjmowania pacjentów są utrudniane przez autora filmu…
Chamstwo należy nagrywać, sama sobie winna. To nie komuna że konowały mogą robić co chcą.
Dbanie o dobro pacjenta jest wpisane w zawód lekarza i lekarza dentysty. Pieczę nad prawidłowym wykonywaniem tego zawodu sprawuje samorząd lekarski, dlatego wszelkie niepokojące sygnały, które docierają do Śląskiej Izby Lekarskiej a dotyczą działania lub postawy lekarza wobec pacjenta, nie są bagatelizowane, tylko przekazywane do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej. Jeśli pacjent czuje się poszkodowany przez lekarza lub lekarza dentystę, uważa, że zostały naruszone zasady etyki lekarskiej lub doszło do przewinienia zawodowego, może to zgłosić do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej celem rzeczowego zbadania sprawy. Pragniemy jednocześnie zwrócić uwagę, że wrzucanie tego typu nagrań do sieci potęguje falę hejtu skierowaną w ostatnich latach przeciwko lekarzom, a to powoduje pogłębianie braku zaufania do lekarzy, co – niestety – negatywnie przekłada się na bezpieczeństwo pacjentów.
Informujemy, że o incydencie w szpitalu w Mysłowicach z udziałem lekarza pediatry został poinformowany Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Katowicach i rozpoczął czynności sprawdzające w przedmiocie sprawy. Nagranie zostało również przekazane do Rzecznika Praw Lekarzy Śląskiej Izby Lekarskiej, którego zadaniem jest m.in. dbać o dobra osobiste lekarzy – wrzucenie nagrania do sieci bez ukrywania wizerunku lekarki, a to miało miejsce, może stanowić naruszenie dóbr osobistych.
Myślę,że ojciec musiał być bardzo niegrzeczny wcześniej,tzn.zanim zaczął nagrywać .Z nagrania wynika,że jest to jakiś dalszy ciąg wymiany zdań.Myślę,że najpierw pan wyprowadził z równowagi lekarkę,potem grzecznie zaczął szczuć i nagrywać.
Prawda jest taka, że jest to praca Pani doktor i nieważne co by sie działo takie zachowanie jest karygodne!! Każda firma ma swoje standardy jeśli chodzi o kontakt z klientem/ pacjentem i trzeba ich przestrzegac! Prosze sobie wyobrazić, że ja pracujac jako konsultant telefoniczny ds. Klienta biznesowego codziennie trafiam na klienta, który wyzywa mnie od debili, bezmózgów i jeszcze duzo by wymieniac o wiele gorszych wyzwisk ja odpłacam sie tym samym. Jaki byłby finał calej sytuacji? Wyrzuciliby mnie na zbity pysk po takiej reakcji za niestosowanie się do standardów! I ta Pani powinna ponieść konsekwencje swoich czynów bo jej zachowanie było karygodne!
Trafiłam tam dwa razy.Pierwszy raz ok.Drugi raz TRAGEDIA!
Pani doktor zirytowana,poddenerwowana-byliśmy pierwszymi pacjentami,nikt wcześniej więc jej nie mógł zdenerować.Krzyczała na mnie,zadawając pytanie dlaczego nie poszłam z dzieckiem do lekarza i czego ja od niej oczekuję??
Nie mogłam się odezwać bo chciałam by zbadała mi dziecko:(
Wyszłam z przekonaniem że zgłoszę to zdarzenie,ale oczywiście złość przeszła i wszystko się rozeszło.
Rozumiem tego ojca,pewnie wcześniej doszło już do jakiegoś zdarzenia i postanowił kontynuować już z telefonem,by mieć dowód na to jak zachowuje się ten lekarz.
Obojętnie z jakim przypadkiem i o której godzinie,trafiając do lekarza z chorym dzieckiem potrzebujemy fachowej porady i rzeczowej konsultacji.
Dostając coś takiego już na wstępie-mogą puścić nerwy.