reklama
Kategorie

Będzie protest nauczycieli. Też chcą podwyżek!

Chociaż jest ich prawie czterokrotnie więcej niż górników, to w walce o swoje interesy najczęściej są przegranymi. Na podwyżki nauczyciele w ostatnich latach liczyć nie mogli i raczej nie dostaną ich też w najbliższych. – Wszyscy jesteśmy zawiedzeni tym, że nasza pani minister Kluzik-Rostkowska nic nie robi, żeby pomóc nam i wspierać nas w naszych działaniach. Chętnie byśmy się rozwijali, chętnie byśmy korzystali z licznych szkoleń, ale z racji tego, że mamy mnóstwo obowiązków, czujemy się rozżaleni, rozgoryczeni – skarży się Agnieszka Tabor, nauczycielka z Gimnazjum nr 19 w Katowicach.

 

A jeśli już, to rząd nakłada na oświatę kolejne obowiązki. Za nimi nie idą jednak żadne pieniądze. Dlatego na śląskim kongresie oświaty w Katowicach, w kuluarowych rozmowach, nie brakowało gorzkich słów krytyki. Chociaż tu oficjalna tematyka seminariów dotyczyła głównie zawodowego doskonalenia. – Zmiany są dość spore, każda pani minister wprowadza następne, ja nie wiem, czy one kiedykolwiek pracowały w szkole i znają realia jakie tam panują, ale większość decyzji tak naprawdę jest oderwana od rzeczywistości – twierdzi Dominika Chatuś, nauczycielka z Gimnazjum nr 19 w Katowicach.

reklama

 

Dlatego związkowcy z oświaty na specjalnych rozmowach w stolicy podjęli już decyzję. Za trzy tygodnie będą protestować w Warszawie – dokładnie w Dniu Edukacji Narodowej. To efekt braku odpowiedzi na postulaty nauczycieli. Jednym z nich jest podwyżka pensji o 10 procent. – Tą manifestację zorganizują trzy centrale związkowe, czyli my – Solidarność, i dwie jeszcze centrale, więc będzie nas w Warszawie najprawdopodobniej bardzo dużo, no i cóż  – wyartykułujemy swoje zdanie, wręczymy petycję pani premier – zapowiada Lesław Ordon, NSZZ Solidarność Oświaty w Katowicach.

 

Manifestacja przejdzie też przed Sejm, żeby te same postulaty przekazać posłom. Z kolei ci, którzy nie pojadą do Warszawy 14 października, zamiast świętować, będą na miejscu solidaryzować się z protestującymi. – Chcemy, aby w tym dniu pracownicy oświaty, nauczyciele, pracownicy niepedagogiczni w jakiś symboliczny sposób zasygnalizowali ten protest czy to w formie stroju czy w formie czarnych wstążeczek, które będą mieli przypięte – mówi Grażyna Hołyś-Warmuz, rzecznik Związku Nauczycielstwa Polskiego w Katowicach.

 

Oprócz podwyżek, pracownicy oświaty domagają się również zwiększenia przez rząd finansowania szkolnictwa. Na razie z tym problemem próbują sobie radzić samorządy, ale z coraz większym trudem. Rok temu w Zabrzu z miejskiej kasy dołożono do szkolnictwa 92 miliony złotych. – To pieniądze, które pozwoliły przeprowadzić różnego rodzaju inwestycje i remonty w szkołach. Miasto Zabrze od wielu lat wspiera oświatę, jeśli chodzi dodatkowe zajęcia dla nauczycieli, jak też urozmaicenie zajęć dla uczniów – mówi Sławomir Gruszka z Urzędu Miejskiego w Zabrzu.

 

A te powinny być finansowane z pieniędzy rządowych. Tych jednak podobnie jak dotrzymania obietnic, pracownicy oświaty od lat się nie doczekali.

 

 

 

reklama

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button