Bielsko-Biała: Mieszkańcy wygrali wojnę. Spalarnia przy szpitalu zamknięta [WIDEO]
Przeprowadzone pomiary powietrza wykazały jednoznacznie, że wielokrotnie zostały tam przekroczone normy emisji szkodliwych substancji. Mieszkańcy z jednej strony się cieszą, z drugiej żałują, że spalarnia została zamknięta dopiero teraz, mimo że oni o nieprawidłowościach informowali od lat. Na pozór niewinnie wyglądające kominy, zgromadziły nad spalarnią w bielskiej Olszówce wyjątkowo ciemne chmury. -Właśnie została podjęta decyzja, która jest wydawana naprawdę bardzo rzadko, raz na kilka lat w całej Polsce – mówi Agata Bucko-Serafin, kierownik delegatury WIOŚP. Po otrzymaniu wyników ekspertyzy jaką zlecił Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, sytuacja wokół spalarni zrobiła się na tyle gęsta, że podjęto decyzję o natychmiastowym jej wygaszeniu. -Przedsiębiorstwo będzie musiało w sposób zastępczy realizować problem gospodarki odpadami niebezpiecznymi w szpitalu – mówi Jerzy Kopyczok, Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
Bo niebezpieczeństwa pozbywano się tu ze szpitala, natomiast narażano na nie pobliskich mieszkańców i środowisko. -My nie jesteśmy w stanie żyć. Smród jaki się tam unosi na wysokości naszych domów wchodzi nam do kominów, wchodzi wentylacją. To jest tak przeogromny smród, że gdyby państwo postali chwilę w tych oparach, to boli głowa, robi się niedobrze – mówi Elżbieta Jakubiec, która mieszka w pobliżu spalarni. Dlatego sama decyzja o wygaszeniu spalarni nie wystarczyła. Protestujący od dawna przeciwko jej działalności mieszkańcy w piątek po południu pojawili się w bielskiej siedzibie Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska. Domagali się ujawnienia im dokładnych wyników pomiarów powietrza. Obawiali się, że zostaną oszukani, a wyniki badań zostaną zaniżone. -Porażają, porażają te 30-krotne przekroczenia wszelkich norm dioksyn, furanów, metali ciężkich i ciężko żyć jakby z tą świadomością – podkreśla Jacek Zachara, Prezes Stowarzyszenia "Olszówka" w Bielsku- Białej.
Ze świadomością że badania, przynajmniej zdaniem mieszkańców, nie były robione w czasie najintensywniejszej pracy spalarni. Choć jeszcze w listopadzie firma za nią odpowiedzialna próbowała przegonić zbierające się nad nią czarne chmury zapewnieniami, że wszystko jest w najlepszym porządku. -Myślę, że będziemy chcieli zaprosić co najmniej część mieszkańców, którzy pojawią się w trakcie planowanego spotkania, do odwiedzenia instalacji – tak, by mogli zapoznać się z procesem, który tam się odbywa – mówi Paweł Wojciechowski z firmy handlowo-usługowej "Eko-Top". Problemem okazało się jednak nie to, jak spalanie się odbywa, ale co i w jakich ilościach jest tu spalane. Według Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska ilość przetworzonych tu odpadów zwiększono nawet do 2 400 ton w skali roku. Wcześniej było to jedynie 400 ton. Nieprawidłowości zdaniem mieszkańców były już jednak wcześniej. -Miała być zamknięta na koniec 2011 roku, kiedy WiOŚ stwierdził w piśmie do marszałka, że są przekroczenia niebezpiecznych substancji. To był styczeń kiedy to pismo dotarło do marszałka – mówi jedna z mieszkających w pobliżu spalarni osób. 4 miesiące później marszałek wydał jednak zgodę, aby spalarnia dalej pracowała. Dlatego i obecną decyzję o zamknięciu mieszkańcy Olszówki w Bielsku-Białej, traktują z rezerwą i niepokojem. <.>