Bieruń Stary i Bieruń Nowy będą podzielone? Jest pomysł referendum ws. podziału Bierunia
Zaproszenie, które w przypadku tego 20-tysięcznego miasta już niebawem może oznaczać bolesne pożegnanie. Bieruń Nowy temu Staremu może już wkrótce powiedzieć do widzenia. Grupa mieszkańców zbiera podpisy pod referendum w sprawie podziału miasta. -To zawsze była jedna miejscowość. Uważam, że rozłączać to, to byłby nonsens – mówi Edward Krężel, mieszkaniec Bierunia. -No praktycznie tylko Stary Bieruń robi u siebie, tak jak nowe osiedle, a o mieszkańców Nowego Bierunia się nie dba – uważa Sebastian Jarnos, mieszkaniec Bierunia. O własne interesy chcą więc zadbać teraz sami. Grupa która chce organizacji referendum na razie jest skromna – 16-osobowa. Jednak zdaniem inicjatorów, rozdział miasta to tylko formalność. -Bieruń podzielony jest infrastrukturalnie. Mamy do czynienia z osobnymi szkołami podstawowymi, gimnazjami, basenami, świetlicami środowiskowymi, a nawet oczyszczalniami ścieków – mówi Mariusz Tomowski, pełnomocnik grupy referendalnej.
Dlatego podział Bierunia ma być korzystny dla obu miejscowości. Do tej idei inicjatorzy muszą jeszcze przekonać półtora tysiąca mieszkańców. Kolejnym argumentem za takim podziałem ma być krzywdząca dla Nowego Bierunia przewaga finansowa tego Starego. -Argumenty grupy osób o tym, że są dwa dworce kolejowe, że dwa kluby sportowe, że się imprezy w dwóch częściach odbywają – gdyby je przełożyć te argumenty na podwórko Tychów czy Katowic, to w ogóle te miasta nie miałyby racji bytu. Musiałyby się podzielić na kilkanaście podmiotów – mówi Krystian Grzesica, burmistrz Bierunia. Faktem jest, że to w Bieruniu Starym prężnie rozwija się m.in. specjalna strefa ekonomiczna. -W tej chwili na terenie podstrefy bieruńskiej znajduje się 5 firm i docelowo ma powstać 450 miejsc pracy – mówi Ewa Stachura-Pordzik, wiceprezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Kolejne 17 ha ma zostać zagospodarowane w ciągu kilku najbliższych lat. Inicjatorzy referendum uważają, że takie działania wpływają niekorzystnie na rozwój dzielnicy Bierunia Nowego. Ba uważają, że są one celowe.
Przedstawiciele Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, do której należy Bieruń, odpierają zarzuty. -Nie jest tak, że w sposób przypadkowy na zasadzie wskazania palcem te tereny powstają i to samo zdarzyło się w Tychach. Te dzielnice przemysłowe są najczęściej poza dzielnicami mieszkalnymi i myślę, że w tym przypadku władze Bierunia postąpiły bardzo rozsądnie – mówi Ewa Stachura-Pordzik, wiceprezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Mało rozsądne będzie jednak zdaniem ekspertów dzielenie się miasta. Bo zamiast planowanych zysków ponieść będzie trzeba koszty i to niemałe. W dodatku już na początku. -Trzeba będzie stworzyć własny urząd miasta czy też gminy, to też nie stanie się za darmo, bo będzie trzeba mieć radnych, wójta czy też burmistrza, a oni też pracować za darmo nie będą – mówi dr Bogdan Pliszka, politolog.
O tym, czy tak będzie, mieszkańcy Bierunia zadecydują przy urnach wyborczych. Oczywiście jeśli wcześniej uda się zebrać wymagane podpisy pod specjalnym wnioskiem. Ostatecznie i tak zdecyduje rząd, czy ewentualny podział Bierunia ma jakikolwiek sens. <.>