Burmistrz Ustronia: Były słyszalne tąpnięcia
Dom został doszczętnie zniszczony
Około 130 strażaków z 30 zastępów straży pożarnej, psy tropiące i policjanci, przeszukują teren wybuchu w Ustroniu. W momencie eksplozji w domu miały znajdować się trzy osoby. Na razie udało się odnaleźć tylko kobietę, która z urazami głowy trafiła do szpitala.
– Dwie osoby są poszukiwane. To dwaj mężczyźni. W trakcie tej eksplozji doszło do rozwoju pożaru. Pożar został opanowany. Skupiamy się nad zdjęciem konstrukcji dachowej z piętra, które uległo ziszczeniu. Jest to budynek jednokondygnacyjny z rzutkowym poddaszem. Mieszkały tam dwie rodziny. – relacjonuje nadbryg. Jacek Kleszczewski, śląski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.
W dalszym ciągu nie wiadomo, w jakim stanie są pozostali dwa mężczyźni, którzy w momencie wybuchu znajdowali się w domu jednorodzinnym w Ustroniu Polanie. Dom był zamieszkiwany łącznie przez 6 osób, jednak pozostałych trzech w momencie wybuchu, nie było na terenie posesji.
Na miejscu był burmistrz Ustronia.
– Co do przyczyn – trudno jest mi się wypowiedzieć. Trwają ustalenia. Natomiast mogę potwierdzić, że były słyszalne tąpnięcia, tak to nazwijmy, więc mogłoby to sugerować, np. jako przyczynę rozszczelnienie butli z gazem, bądź czegoś podobnego. Natomiast nie jestem w stanie definitywnie powiedzieć, co było przyczyną wybuchu – relacjonuje burmistrz Ustronia Przemysław Korcz.
Co ciekawe, według relacji mł. bryg. Michała Pokrzywy z KP PSP w Cieszynie, strażacy podczas akcji ratunkowej wynieśli z budynku 11 butli z gazem propan butan. Nie wiadomo, dlaczego tyle butli znajdowało się w domu jednorodzinnym w Ustroniu Polanie.
Opieka psychologiczna dla rodziny z Ustronia Polany
Przypomnijmy, że do wybuchu doszło około 10 rano w niedzielę 4 grudnia. Prawdopodobną przyczyną wybuchu był gaz, lecz nie wiadomo dokładnie jaki był przebieg zdarzenia. W akcji poszukiwawczej bierze udział specjalna grupa strażaków z psami tropiącymi. Do akcji wszedł również ciężki sprzęt, używany do rozbiórki zniszczonego domu. Wiadomo, że w budynku mieszkały dwie rodziny. Łącznie 6 osób, z czego tylko 3 przebywały na miejscu w momencie eksplozji. Tak wynika z relacji kobiety, którą wydobyto spod gruzów.
Miasto zapewniło pomoc psychologiczną reszcie członków rodziny. Ponadto zabezpieczono dla nich dwa mieszkania zastępcze na terenie miasta. Ci których w momencie wybuchu nie było w domu, znajdują się jak na razie pod opieką rodziny. Poniżej zdjęcia z miejsca zdarzenia naszej reporterki Fatimy Orlińskiej.
autor: Bartosz Bednarczuk