Bytom: Bunt rodziców! Mówią NIE łączeniu klas ich dzieci! [WIDEO]
Rodzice w Bytomiu podnoszą bunt! Nie zgadzają się na plany Urzędu Miasta, aby klasy do których chodzą ich dzieci – łączyć. I nie interesuje ich to, że miasto chce w ten sposób zaoszczędzić 2 mln zł. Suchej nitki na włodarzach Bytomia nie zostawia też samorządowa opozycja.
Z sali sesyjnej Urzędu Miejskiego w Bytomiu wyszli niepewni tego, co czeka ich dzieci. -Zapewnialiśmy ich, że do tego nie dojdzie, że zrobimy wszystko żeby od czwartej klasy poszli razem wszyscy do swoich klas. Nie wiem jak przekaże, nie wiem… trudno powiedzieć – mówi Sylwia Brol, rodzic.
Władze Bytomia zdecydowały, że z trzech klas z rocznika 2008 i 2009 uczących się w SP nr 38 w Bytomiu – Suchej Górze, w przyszłym roku szkolnym powstaną dwie. Rodzice uczniów na takie rozwiązanie nie chcą się zgodzić. -Tutaj mamy kwestię 6 i 7-latków, łączenia dwóch roczników gdzie duża część uczniów jest z pierwszej połowy roku – sześciolatków, ówczesnych sześciolatków kiedy szli do szkoły. Bo w tej chwili są to 8, 9-latkowie. I wydaje się różnica blisko dwóch lat za duża, jeżeli chodzi o mentalność i rozwój psychiczny naszych dzieci – uważa Łukasz Bryła, rodzic.
Rodzice podkreślają też, że szkoła jest obiektem zabytkowym a miejsca w klasach jest za mało. Wysłali już pisma do kuratorium i Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Bytomiu, w których proszą o pomoc. Prosili też prezydenta Bartylę. Jak jednak podkreślają – ten pozostał niewzruszony. Dlatego pojawili się na sesji Rady miejskiej, na której usłyszeli, że ostateczna decyzja zapadnie w środę.
-To jest ostateczny termin,kiedy organ prowadzący musi zatwierdzić arkusze organizacyjne szkół na rok szkolny 2018/2019. byliśmy w szkole, oglądaliśmy warunki lokalowe. Sale w SP nr 38 są salami dużymi,z pewnością pomieszczą się wszyscy uczniowie – mówi Naczelnik Wydziału Edukacji, Aldona Kopczyńska.
W dyskusji okazało się, że SP nr 38 nie będzie jedyną szkołą, której dotkną zmiany. Miasto – w ramach oszczędności planuje połączyć w sumie ponad 20 oddziałów. -Miasto jest zadłużane, pieniądze są marnotrawione. Uważam, że to wina prezydenta. Jak można szukać oszczędności na środkach czystości, na jednej klasie gdzie 30 tysięcy się zaoszczędzi – mówi Mariusz Janas, przewodniczący RM w Bytomiu.
-Zwracaliśmy na to uwagę już na etapie uchwalania budżetu. Pan prezydent nie wpisał tam 19 mln zł na wynagrodzenia dla nauczycieli i wielu mln zł na media, na prąd, na środki czystości. Dzisiaj w szkołach i w przedszkolach ich brakuje. Są przedszkola, które wystawiły kosze i proszą rodziców o środki czystości żeby móc po prostu posprzątać – mówi Michał Bieda, wiceprzewodniczący RM w Bytomiu.
Radni z ugrupowania Damiana Bartyli bronią decyzji prezydenta. -My, jako miasto musimy wykonywać zadania, które są na nas zlecane – w cudzysłowie z góry, czyli z rządu. Jest zwykle tak, że rząd ceduje na samorządy pewne zadania, ale za tym nie idą żadne środki i wtedy moglibyśmy kolokwialnie powiedzieć tak – my wam każemy coś zrobić, ale wy sobie radźcie sami no i później samorządy mają pewne problemy jak to rozwiązać, bo między młotem a kowadłem jesteśmy. Prezydent szuka najbardziej optymalnego rozwiązania – podkreśla Robert Rabus, radny RM w Bytomiu.
Szacuje się, że łączenie klas, w skali całego miasta przyniesie około dwóch milionów złotych oszczędności.
(Sandra Hajduk)