Bytom: Damian Bartyla nie zgadza się z raportem NIK o działalności BPK. A prezes spółki idzie do sądu!
-Takie komentowanie sytuacji ma charakter bardzo polityczny i nie mający nic wspólnego z faktami – mówił dzisiaj podczas konferencji prasowej Damian Bartyla, były prezydent Bytomia. To odpowiedź Damiana Bartyli na upublicznienie przez obecne władze miasta ostatniego wystąpienia pokontrolnego Najwyżej Izby Kontroli.
Trojaczki z Rudy Śląskiej i parkowanie „na janusza”! Zobaczcie najnowsze TOP 5 SILESIA FLESZ
Raport dotyczył funkcjonowania Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. -Te komentarze, że to jest przerażający materiał uważam że są mocno przesadzone, bo tak jak powiedziałem wcześniej – dwa lata sprawa jest w prokuraturze i nikomu nie zostały postawione zarzuty. NIK w swoim wystąpieniu nie zawarł informacji, że kieruje sprawę do prokuratury, a zgodnie z przepisami prawa jeżeli stwierdza ewidentne naruszenie przepisów to powinien takie wystąpienie do organów ścigania skierować – mówi Damian Bartyla, były prezydent Bytomia.
W wystąpieniu NIK można przeczytać, że BPK oprócz wykonywania zadań, do których został powołany finansował również działalność niezwiązaną ze swoimi zadaniami, co przyczyniło się do wysokich strat oraz pogorszenia płynności finansowej. Dla przykładu, w 2013 r. błędnie obliczono wynagrodzenia członków zarządu i rady nadzorczej, wypłacając im w sumie kwotę wyższą o blisko 33 tys. zł niż należało.
-Należy panu byłemu prezydentowi pogratulować samopoczucia. Myślę, że nadal zdaje mu się, że będzie, tak jak to robił wcześniej, wodził za nos prokuraturę i sądy. Oczywiście zawiadomienia są kierowane, stwierdzono konkretne przewinienia, konkretne łamanie prawa, jeśli pan prezydent mówi to co mówi to znaczy, że tego raportu nie czytał – mówi Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.
-Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli są powołani do tego żeby kontrolować i oceniać również działalność jednostek samorządu terytorialnego i to są fachowcy w tej materii. Mam dużo większe zaufanie do tego jak oni oceniają te wydarzenia, niż do oceny pana Bartyli – mówi Michał Bieda, zastępca prezydenta Bytomia.
Bo ocena Najwyższej Izby Kontroli jest jednoznaczna. -W związku z charakterem, skalą a także wagą nieprawidłowości, które stwierdziliśmy po kontroli w Bytomiu i to zarówno w odniesieniu do nadzoru nad spółkami, ale także w odniesieniu do skali finansowej tych nieprawidłowości stwierdziliśmy w delegaturze, że skierujemy do prokuratora stosowne zawiadomienie – zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Będzie to dokument wielowątkowy – mówi Przemysław Witek, rzecznik delegatury NIK w Katowicach.
Dokument jest obecnie przygotowywany. Ma być gotowy w połowie miesiąca. Arkadiusz Kocot, nowy prezes zarządu BPK wystąpienia poprzedniego prezydenta komentować nie chciał. Podkreśla jednak, że spółka wymaga wdrożenia planu naprawczego – ten zakłada także rozliczenie się z działalności poprzedników.
-Spółka wczoraj zgłosiła pierwszy wniosek do sądu o zwrot nienależycie pobranych pieniędzy, natomiast w najbliższych dniach zostaną skierowane wszystkie zawiadomienia do prokuratury – mówi Arkadiusz Kocot, prezes zarządu Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego.
Jedno zawiadomienie do prokuratury dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa i działania na szkodę BPK miasto już złożyło. Przygotowuje kolejne. Lawinowo rosnąca liczba zawiadomień uświadamia, że nie jest to już zwykła burza w szklance wody a prawdziwy spadek z deszczu pod rynnę…
(Sandra Hajduk)